"Mamy do czynienia z narastającym dramatem społecznym, któremu obecna władza nie potrafi i nie chce się przeciwstawić. Nie można przechodzić do porządku dziennego nad tego rodzaju wydarzeniami. Muszą być z tego wyciągnięte wnioski" - tak Jarosław Kaczyński odniósł się do ostatnich przypadków samopodpaleń. "Mówienie o tych dramatach w kategoriach politycznych jest niemoralne" - odpowiedziała szefowi PiS Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.

Zobacz również:

Szef PiS nawiązał do dramatycznych wydarzeń z Krakowa i Warszawy. W czwartek w stolicy Małopolski podpalił się 42-letni mężczyzna ze Związku Zawodowego Drużyn Konduktorskich w Przewozach Regionalnych. Był jednym z protestujących przeciwko zwolnieniom na kolei. Z kolei ponad tydzień temu przed kancelarią premiera w Warszawie podpalił się 56-latek. Według relacji świadków, skarżył się wcześniej na rząd, miał powiedzieć, że został oszukany i że stracił mieszkanie. W czwartek zmarł w szpitalu.

Mamy już drugie samopodpalenie w czasie krótkiego czasu. Tutaj przyczyną są nieodpowiedzialne decyzje ministra transportu, który próbuje po raz kolejny przebudowywać kolej w ten sposób, że pracownicy są usuwani z miejsc pracy. To powoduje ogromne napięcie. To jest bezpośrednia konsekwencja tego rodzaju działań - mówił Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Sejmie.

Mamy w Polsce dzisiaj bardzo ostry, dramatyczny kryzys społeczny, który całkowicie odbiera władzy legitymację. Stopień dezaprobaty dla tego wszystkiego, co się w Polsce dzieje, jest tak wysoki, że można powiedzieć, iż jeżeli nie nastąpi jakaś zmiana, to będziemy mieli kolejne dramatyczne wydarzenia. Chcę bardzo mocno podkreślić, że za te wydarzenia będzie odpowiadała władza - dodał.

W tym kontekście skrytykował fakt, że w piątek Sejm zamiast - jak mówił - ważnymi społecznie sprawami zajmował się m.in. nowelizacją ustawy wdrażającej unijne przepisy antydyskryminacyjne. Obecnie ustawa dotyczy przeciwdziałania dyskryminacji "ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną". Zgodnie z projektem, lista ta ma być uzupełniona m.in. o tożsamość płciową i ekspresję płciową. To nie jest dzisiaj żaden problem społeczny, żadna ważna sprawa. W Polsce nie ma tradycji prześladowań z tym związanych. (...) To są rzeczy pokazujące, że gra polityczna, zabiegi o utrzymanie władzy za wszelką cenę są bardziej istotne niż coś innego - mówił Kaczyński.

Kidawa-Błońska: To niemoralne

Wystąpienie szefa PiS skrytykowała wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Mówienie o tych dramatach w kategoriach politycznych jest niemoralne. Nie można używać dramatu ludzi, którzy targają się na swoje życie, do celów politycznych - podkreśliła.

Dodała, że każdy przypadek samopodpalenia jest inny. To jest może słabość nas wszystkich, że (jako) sąsiedzi, rodzina nie potrafimy uchwycić, że taka osoba ma tak straszne plany, ale mówienie, że za takie dramaty odpowiada rząd i że jest to odpowiedzialność polityczna jest po prostu niemoralne - powtórzyła.

Jak podsumowała, Kaczyński rzuca "poważne, niemoralne oskarżenia".