"Powinniśmy natychmiast zażądać sprostowania słów o "polskim obozie śmierci". Żądamy natychmiastowej reakcji prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska na niechlubną, nieprawdziwą wypowiedź prezydenta USA Baracka Obamy" - powiedział Jarosław Kaczyński. Polski rząd na razie milczy.

"Liczymy, że jeszcze dziś w trybie natychmiastowym najwyższe polskie władze zażądają od Białego Domu oficjalnego sprostowania tej niechlubnej, nieprawdziwej wypowiedzi" - napisał w oświadczeniu szef PiS Jarosław Kaczyński.

"Barack Obama to jeden z najważniejszych przywódców świata, jego słowa są śledzone przez miliony ludzi. Mają kolosalne znaczenie, zapadają w pamięci, są wielokrotnie powtarzane. Tym bardziej zatrważający jest fakt takiego okrutnego zniekształcenia historii. Dla nas, dla Polaków są wyjątkowo bolesne, godzą w nasz honor, pamięć historyczną i tożsamość" - podkreślił prezes PiS.

Według niego "niestety z bólem trzeba powiedzieć, że ta ignorancja wobec Polski, jej historii i znaczenia w świecie, jest negatywnym efektem naszej obecnej polityki zagranicznej. Polska dyplomacja jest słaba i nie potrafi w sposób należyty zadbać o nasze interesy".

Sikorski napisał na Twitterze, rząd milczy

Dwanaście godzin po skandalu w Białym Domu wciąż nie ma nie ma oficjalnego stanowiska polskiego rządu w sprawie wypowiedzi Baracka Obamy. Szef MSZ Radosław Sikorski napisał w nocy dwa zdania komentarza w Twitterze. "Biały Dom przeprosi za oburzający błąd. Tusk rano zajmie stanowisko. Szkoda, że doniosłą uroczystość przyćmiła ignorancja i niekompetencja" - czytamy.

Przed południem prezydent Bronisław Komorowski skierował list do prezydenta USA Baracka Obamy w związku z słowami o "polskim obozie śmierci". Kancelaria Prezydenta na razie nie ujawnia szczegółów.

Dlaczego nikt z gabinetu Tuska do tej pory nie zareagował?

Problem polega na tym, że rząd nie wie co ma zrobić. Zareagować "na ostro", czy raczej zmiękczając stanowisko w oczekiwaniu na wieści zza Oceanu. W imieniu administracji Baracka Obamy nie wypowiedział się nawet rzecznik Białego Domu, co sugeruje, iż Amerykanie traktują problem na "średnim poziomie". Czekanie na przeprosiny jest więc raczej nieskuteczne. Polski premier ma zabrać głos przed południem. Według informacji dziennikarki RMF FM trwa dyskusja, czy twardo domagać się sprostowania, czy obrać "miękki kurs". Uznać wypowiedz amerykańskiego prezydenta za niefortunną i nieprzemyślaną, ale nie przesadzać. Im bardziej będziemy zmuszać Obamę do przeprosin, tym bardziej ich nie usłyszymy.

Uroczystość przyćmiona przez skandaliczną wpadkę

Podczas odbywającej się w Białym Domu ceremonii, na której pośmiertnie wręczano najwyższe w USA cywilne odznaczenie państwowe Janowi Karskiemu, Barack Obama użył określenia "polski obóz śmierci".

Wspominając polskiego bohatera, który bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów w okupowanej przez Niemcy hitlerowskie Polsce, Obama powiedział, że jako kurier polskiego podziemia Jan Karski został przeszmuglowany do getta warszawskiego i do polskiego obozu śmierci.Chodziło o nazistowski obóz przejściowy w Izbicy, do którego Karski również się przedostał w przebraniu strażnika. Polski MSZ od lat walczy z określaniem przez światową opinię publiczną niemieckich, hitlerowskich obozów koncentracyjnych jako polskich obozów śmierci.