Są błędy w szkoleniu i niektórych procedurach Biura Ochrony Rządu - stwierdza raport tej służby po incydencie w Łucku na Ukrainie. Pod nadzorem MSW w BOR rozpoczął się już program naprawczy, który ma wyeliminować podobne incydenty w przyszłości - poinformowało w swoim komunikacie MSW.

W trakcie postępowania wyjaśniającego przeanalizowano wszystkie procedury, które są stosowane podczas ochrony najważniejszych osób w państwie. W raporcie stwierdzono, że występują błędy w szkoleniu i niektórych procedurach" - powiedział p.o. rzecznika MSW Paweł Majcher.

Procedury ochrony najważniejszych osób w państwie są niejawne, dlatego nie można podać szczegółów zmian, które będą wprowadzone w Biurze Ochrony Rządu
- dodał.

Podkreślił, że pod nadzorem MSW w Biurze rozpoczął się już program naprawczy, który ma wyeliminować podobne incydenty w przyszłości.

Biuro zapewniło, że dokładnie przyjrzy się zajściu. Nieoficjalnie funkcjonariusze BOR wskazywali na odpowiedzialność raczej strony ukraińskiej. To ona bowiem odpowiadała za całokształt zabezpieczenia wizyty, podczas gdy polskie służby ograniczały się do działania w najbliższym otoczeniu prezydenta.

14 lipca podczas wizyty Komorowskiego na Ukrainie 21-letni Iwan S. rozbił jajko na ramieniu prezydenta Polski, gdy ten zatrzymał się przed katedrą w Łucku, by przywitać się z ludźmi.

Do MSW trafił raport BOR na temat tego wydarzenia. Biuro zapewniło, że dokładnie przyjrzy się zajściu. Nieoficjalnie funkcjonariusze BOR wskazywali na odpowiedzialność raczej strony ukraińskiej. To ona bowiem odpowiadała za całokształt zabezpieczenia wizyty, podczas gdy polskie służby ograniczały się do działania w najbliższym otoczeniu prezydenta.

Wizyta prezydenta na Ukrainie była związana z przypadającą w tym roku 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej, w wyniku której w latach 1943-1945 oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii, wspierane przez miejscową ludność ukraińską, zamordowały ok. 100 tys. Polaków.

(abs)