Jarosław Pinkas wyjdzie z aresztu, jeśli w ciągu tygodnia wpłaci kaucję - 200 tysięcy złotych. Tak zdecydował łódzki sąd okręgowy. Były wiceszef resortu zdrowia został zatrzymany ponad miesiąc temu przez ABW i jest podejrzany o korupcję.

Obrońca byłego wiceministra zapowiedział, że będzie chciał wpłacić kaucję jak najszybciej. Przypuszczam, że w piątek będziemy gotowi do tego, żeby pan Jarosław Pinkas opuścił areszt - mówił Grzegorz Fertak:

Zdaniem żony Jarosława Pinkasa, sąd podjął jedynie słuszną decyzję. Teraz mój mąż potrzebuje odpoczynku i dużo spokoju - zaznaczyła i dodała : To, co spotkało mojego męża i naszą rodzinę, jest niesprawiedliwe.

Córka Pinkasa z trudem ukrywała łzy. To ogromna ulga dla naszej rodziny - powiedziała reporterce RMF FM:

Obrona Pinkasa, który nie przyznaje się do zarzucanych mu przestępstw, argumentowała, że nie ma podstaw do stosowania aresztu. Wnosiła o jego ewentualną zamianę na inny środek zapobiegawczy. Obrońcy proponowali poręczenie osobiste ponad 20 osób oraz kaucję w wysokości ponad 50 tys. zł; nieoficjalnie mówiło się, że proponowana kwota poręczenia może sięgać nawet 300 tys. zł.

Pinkas został zatrzymany ponad miesiąc temu przez ABW i na trzy miesiące trafił do aresztu. Zarzuty, jakie przedstawił mu wydział Prokuratury Krajowej w Łodzi, dotyczą okresu, gdy pełnił on funkcję zastępcy dyrektora ds. klinicznych i organizacyjnych Instytutu Kardiologii w Warszawie. Według prokuratury, Pinkas w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjął co najmniej 55 tys. zł i wieczne pióro warte prawie 3 tys. zł w zamian m.in. za ułatwienie jednej ze spółek wygrania przetargu zorganizowanego w Instytucie.