​Można się tylko zastanowić, czy moment odejścia Krzysztofa Łapińskiego z funkcji rzecznika prezydenta był właściwy; ja pewnie dotrwałabym do końca kadencji - tak rzeczniczka PiS Beata Mazurek skomentowała odejście Łapińskiego i mianowanie Błażeja Spychalskiego na sekretarza stanu w KPRP.

Prezydent Andrzej Duda powołał w piątek Błażeja Spychalskiego na funkcję sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta, odwołując wcześniej z tej funkcji Krzysztofa Łapińskiego, który był jego rzecznikiem. Prezydent oświadczył też, że chce, by było kilku ministrów, którzy będą go reprezentowali w mediach; mają być to obok Spychalskiego, wiceszef prezydenckiej kancelarii Paweł Mucha i szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

Mazurek pytana o te zmiany odpowiedziała, że każdy dobiera swoich współpracowników wedle uznania. Mogę się tylko zastanowić, czy moment odejścia jest rzeczywiście momentem odpowiednim, bo z tego co słyszałam rzecznik pana prezydenta wybiera inną drogę zawodową - dodała.

Czy ja bym tak zrobiła? Nie wiem, ale pewnie dotrwałabym do końca, chyba że ktoś zaproponowałby kogoś innego na moje miejsce. Tak jest, że jak mam pracę, to tę pracę staram się wykonać do końca i w momencie, kiedy jest jej finał, przechodzę do końca - dodała rzeczniczka PiS.

Mazurek podkreśliła, że nie wie, jakie były powody odejścia Łapińskiego z pracy w Kancelarii Prezydenta. Czy ja w trakcie trwania kadencji bym to zrobiła? Pewnie nie - dodała. 

(ph)