2990 osób jest aktualnie w Polsce – według danych przekazanych nam przez Komendę Główną Policji - uznawanych za zaginione. W tym gronie są osoby, które zaginęły niedawno, ale i takie których losu nie udało się ustalić po upływie roku od momentu ich zniknięcia. Przygniatającą większość spraw z kilkunastu tysięcy zaginięć notowanych rocznie w Polsce udaje się szybko rozwiązać. Są jednak i takie, które zagadkowe pozostają przez lata, a nawet dekady. W nocy z 16 na 17 lipca przypadała kolejna rocznica zaginięcia Iwony Wieczorek. To najgłośniejsza tego typu sprawa w Polsce. Wiele innych, niemniej dramatycznych, to niemal nieznane historie.

Wizerunek, imię i nazwisko oraz historia zaginięcia Iwony Wieczorek jest powszechnie znana. Nastolatka zaginęła 11 lat temu. W lipcu 2010 wracała nadmorskimi alejkami z imprezy w Sopocie do domu w Gdańsku.

I choć sprawa jej zaginięcia formalnie została zakończona umorzeniem w 2012 roku, to zarówno policja, jak i prokuratura regularnie do niej wracają. Prowadzone są też często ponadstandardowe działania, które nie zawsze wykonywane są w innych sprawach.

Historia Iwony Wieczorek wciąż budzi spore zainteresowanie mediów, a to często przekłada się także na zaangażowanie osób spoza służb, które dążą - w porozumieniu z rodziną lub bez - do rozwiązania zagadki najgłośniejszego, polskiego zaginięcia.

Myślę, że w nas - w ludziach - jest taka potrzeba sensacji, czy stymulacji takimi sprawami, które budzą nasz niepokój. Sprawiają, że troszkę się boimy, ale obserwując takie sytuacje, trochę ten strach sobie oswajamy - mówi w rozmowie z RMF FM Agata Nowacka, koordynatorka Zespołu Poszukiwań i Identyfikacji w Fundacji ITAKA, zajmującej się między innymi poszukiwaniami osób zaginionych.

 

Fundacja - jak przyznaje Agata Nowacka - chce z jednej strony, by historie zaginionych były jak najszerzej rozpropagowane, by jak najwięcej twarzy osób zaginionych było znanych. Bo to sprawia, że ludzie dzwonią, informują, fundacja otrzymuje sygnały.

Z drugiej jednak strony, jeżeli te zaginięcia, są na ustach wszystkich w całej Polsce, kiedy powstają różne teorie spiskowe dotyczące tych zaginięć, różne osoby z niekoniecznie szczerymi intencjami się próbują podpiąć pod działania i wypromować swoją osobę, to warto sobie zdać sprawę, gdzie w tym wszystkim jest rodzina tej osoby, gdzie w tym wszystkim jest osoba zaginiona - zaznacza Nowacka.

I wtedy sprawa zaginięcia staje się swego rodzaju widowiskiem. Przestajemy myśleć o tym, że to jest cierpienie rodziny i straszna trauma - podkreśla.  Warto mieć z tyłu głowy i postrzegać te zaginięcia jako coś, co się stało strasznego rodzinie i osobie zaginionej.

Nieustanna sinusoida emocji

Agata Nowicka z Fundacji ITAKA wyjaśnia, że bliscy osób zaginionych - nawet takich, których los pozostaje nieznany przez kilka dekad - nie tracą nadziei na rozwiązanie sprawy. Oczywiście zdarzają się też wyjątki.

Dla bliskiej rodziny osoby zaginionej niewiedza o losie ich krewnego często przekłada się na tak zwany proces niedomkniętej żałoby. Bliscy zaginionych często żyją także w warunkach huśtawki emocjonalnej.

Jednego dnia mają nadzieję, że ta osoba może gdzieś żyje, może niedługo wróci, może jest z nią wszystko dobrze, może po prostu straciła pamięć i się jeszcze spotkają. A następnego dnia zdarzają się wyobrażenia, że tej osobie się dzieje coś złego, że ona cierpi, albo że nie żyje, ale jej ciało jest porzucone i nie można jej pochować - wyjaśnia Agata Nowicka.

To taka nieustanna sinusoida emocji. Z jednej strony miłość, tęsknota, a z drugiej złość, poczucie winny. Mimo że obiektywnie, to nie jest ich winna, ale to jest naturalny odruch - mówi Nowacka.

Jak podkreśla, nie można zakładać najgorszego, że osoba długotrwale zaginiona pada ofiarą przestępstwa. Niektóre sprawy wyjaśniają się nawet po wielu latach. Niedawno mieliśmy wyjaśnienie takie przykre. Osoba nie odnalazła się żywa, ale okazało się, że została zamordowana przez bliską osobę - opowiada. Jednocześnie wspomina pozytywne sytuacje

Po 12 latach odzywa się do nas pani, która opuściła swój dom. Zdecydowała, że nie chce z różnych przyczyn dalej żyć w rodzinie, w której żyła. Czując jednak potrzebę wyjaśnienia tego, co się stało, za naszym pośrednictwem skontaktowała się z rodziną i jakoś odbudowują tę relację teraz - mówi Agata Nowicka.

Nigdy w fundacji nie zakładamy takich scenariuszy, bo nas życie zaskoczyło już wiele razy, bo życie pisze najmniej spodziewane, najlepsze scenariusze jakie możemy sobie wyobrazić - podkreśla Nowacka.

Nie ma ich od 40-50 lat...

Na stronie zaginieni.pl znajduje się baza osób zaginionych.

Najstarsze zaginięcia to są nawet lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte. Patrząc na twarze tych osób, można zobaczyć jak bardzo zróżnicowane są te sprawy. To i małe dzieci, nastolatki, osoby w średnim wieku i osoby starsze. Przekrój osób, które zaginęły bez śladu i nie ma ich od wielu lat, powyżej dziesięciu czy nawet trzydziestu, jest tak naprawdę ogromny - mówi Agata Nowacka z Fundacji ITAKA.

Daniel Gil



Jedną z zaginionych osób jest pan Daniel Gil. Jak przyznaje Nowacka, jego historia nie została odpowiednio nagłośniona. Mężczyzna zaginął ponad rok temu. Ostatni raz widziany był w czerwcu 2020 roku, w miejscowości Helmond w Holandii. Miał wtedy 32 lata. Pochodzący z Prudnika w Województwie Opolskim mężczyzna pojechał tam do pracy.

Ostatni kontakt telefoniczny z panem Danielem miał jego tata, z którym zaginiony skontaktował się 18 czerwca 2020, kilka godzin po przyjeździe na miejsce pobytu. Mężczyzna nie zgłosił się także na rozmowę w sprawie pracy - mówi o okolicznościach zaginięcia Daniela Gila Agata Nowacka z Fundacja Itaka.

W Polsce Daniel Gil zostawił dwójkę małych dzieci, które samotnie wychowywał. W dniu zaginięcia ubrany był w zieloną bluzę, niebieskie jeansy, czarne, sportowe buty. Znakiem szczególnym zaginionego mężczyzny jest pieprzyk na prawym policzku.

Sprawę cały czas bada także policja.

Mateusz Kula

Także w poszukiwaniu pracy, także do Holandii (tym razem do Amsterdamu), jechać miał pochodzący z Wałbrzycha Mateusz Kula, który zaginął w 2012 roku. Jego sprawą zajmowali się funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji we Wrześni.

Mateusz Kula ostatni raz widziany był u kuzyna w Środzie Wielkopolskiej, w dniu 07.05.2012, po wizycie u kuzyna ślad po nim zaginął - mówi RMF FM sierż. szt. Adam Wojciński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji we Wrześni.

Jak informuje, prawie 2 lata temu we wrześniu 2019 roku, umorzone zostało postępowanie prowadzone w sprawie tego zaginięcia. Wyczerpano wszystkie możliwości odnalezienia zaginionego - tłumaczy. W sytuacji, kiedy dostaniemy jakiekolwiek informacje, mogące mieć związek ze sprawą, zajmujemy się nią od nowa - informuje Adam Wojciński. 

Iwona Sekulska

Spraw umorzonych z podobnych przyczyn jest oczywiście więcej. To chociażby historia zaginionej Iwony Sekulskiej, która w listopadzie 2014 roku zniknęła w miejscowości Nowa Sarzyna, w powiecie leżajskim, na Podkarpaciu. Kobieta miała wtedy 22 lata.

Przez blisko 6 lat policjanci analizowali każdy ślad, który mógł przybliżyć ich do odnalezienia zaginionej. Pod uwagę brane były różne scenariusze m.in. taki, że w dniu zaginięcia mogło dojść do zdarzenia losowego, wypadku drogowego czy przestępstwa - mówi RMF FM podkom. Ewelina Wrona z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Przez lata pojawiały się różne informacje, dotyczące tego, gdzie mogłaby przebywać zaginiona. Poszukiwania trwały w Leżajsku, Rzeszowie czy w Rudniku nad Sanem. Niestety bezskutecznie.

Tropy za zaginioną kobietą prowadziły także za granicę: do Francji lub Niemiec. Zdobyte, ale ostatecznie niepotwierdzone informacje wskazywały, że kobieta miała poznać obcokrajowca i z nim wyjechać.

W 2019 roku policjanci zawiesili poszukiwania, a materiały tej sprawy trafiły do archiwum.

Zakończenie czynności poszukiwawczych nie powoduje, że sprawa zaginięcia Iwony Sekulskiej w dalszym ciągu nie jest w zainteresowaniu funkcjonariuszy. W sytuacji uzyskania jakiejkolwiek informacji o możliwym miejscu przebywania kobiety nadal sprawdzany jest każdy sygnał - informuje Ewelina Wrona.   

Dawid Głowaczewski

Dawid Głowaczewski jest poszukiwany od blisko 7 lat. Policjanci z Krakowa opisują, że przeprowadzone zostały wszystkie możliwe czynności poszukiwawcze.

Obecne działania policyjnych poszukiwaczy mają operacyjny charakter i nie możemy zdradzać szczegółów - informuje RMF FM Anna Wolak-Gromala z Zespołu Prasowo-Informacyjnego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Jak dodaje, w  Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Głównej Policji oznaczono profil DNA zaginionego, który jest weryfikowany w przypadku ujawnienia zwłok o nieustalonej tożsamości. Jak dotąd z negatywnym skutkiem - dodaje.

Dawid Głowaczewski ostatni raz był widziany w dniu 30 sierpnia 2014 roku przez swojego współlokatora. Mieszkał wówczas w Krakowie przy ul. Barskiej. Tego samego dnia mężczyzna kontaktował się jeszcze ze swoim pracodawcą za pośrednictwem wiadomości sms - mówi Wolak-Gromala o okolicznościach zaginięcia mężczyzny. 

Kamil Kowalczuk

Szczególnymi, zawsze priorytetowymi przypadkami zaginięć są sprawy dotyczące dzieci. Jednym z przykładów może być zniknięcie Kamila Kowalczuka z Gdańska pod koniec września 2005 roku.

Jego zaginięcia zgłosiła policji matka. Z relacji kobiety wynikało, że 10-letni Kamil Kowalczuk ostatni raz widziany był 25 września 2005 roku. Tamtego dnia po godzinie 13:00 wyszedł z mieszkania w dzielnicy Orunia Dolna - informuje Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Od momentu przyjęcia zgłoszenia policjanci prowadzili poszukiwania, także z wykorzystaniem przewodnika z psem służbowym. Weryfikowali wszystkie informacje, które docierały do nich w tej sprawie. Żadna z nich jednak nie przyniosła przełomu.

W 2009 roku wykonana została tak zwana progresja wiekowa: stworzono prawdopodobny, aktualny wizerunek dziecka, uwzględniający proces starzenia się. Ale i to nie przyniosło przełomu w sprawie.

Kamil Kowalczuk nadal jest uznawany za osobę zaginioną, a sprawą jego zaginięcia zajmują się policjanci z Komisariatu Policji I w Gdańsku - mówi Magdalena Michalewska.

Przyznaje, że policjanci ponownie starają się o przygotowanie aktualnego wizerunku zaginionego. Kamil - jeśli żyje - ma dziś 26 lat.

Podobnie jak w innych sprawach, w przypadku ujawnienia niezidentyfikowanych zwłok, korzystając z bazy danych DNA, policjanci weryfikują czy nie należą one do zaginionego - opisuje Magdalena Michalewska.  

Kamila Siedlecka

Od 27 listopada 2018 roku trwają poszukiwania Kamili Siedleckiej ze Świdnika. 26-letnia wtedy kobieta wyszła z domu, gdy nie było w nim żadnych z jej bliskich. Do dziś nie nawiązała kontaktu z rodziną.

Sprawa poszukiwań Kamili Siedleckiej jest w toku. Sprawdzane są różne hipotezy i nie ma podstaw do zakończenia poszukiwań. Nie możemy udzielać informacji na temat wykonywanych czynności operacyjnych, ale zapewniam, że sprawa jest nadal traktowana priorytetowo, podejmujemy odpowiednie działania w zależności od pozyskanych informacji czy ustaleń własnych - przekazała RMF FM asp. Elwira Domaradzka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdniku 

Mariusz Perdka

Do dzisiaj nieznane są również losy Mariusza Perdki, który zaginął w 2015 roku. Mężczyzna wyszedł z domu 19 stycznia 2015 roku, około godziny 17:00.

Według ustaleń policji wraz ze swoją dziewczyną wsiedli do busa i pojechali w kierunku Krakowa.

W trakcie podróży najprawdopodobniej między Mariuszem a dziewczyną doszło do sprzeczki i zaginiony wysiadł w miejscowości Chobot -  mówi RMF FM asp. Paweł Tomasik, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Wieliczce.

Mariusz Perdka ostatni raz widziany był przez sąsiadkę. Kobieta widziała go na moście w Niepołomicach z okna busa, gdy wracała do domu. Od tamtej pory nie ma z nim żadnego kontaktu, nie natrafiono na żadne ślady, które wskazywałby co z zaginionym się stało lub też gdzie może przebywać - asp. Paweł Tomasik.


Opracowanie: