"Nie ma większości w Sejmie dla takiego projektu. Będzie bardzo trudno przegłosować ten temat przed końcem kadencji - w sposób pozytywny dla tych, którzy chcieliby, żeby związki partnerskie były czymś normalnym" - mówi szef klubu PO, Rafał Grupiński, odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM. "Do tego projektu być może trzeba będzie przymierzyć się w następnej kadencji" - dodaje.

"Ta propozycja premiera to ryzyko. Głównie dla młodych"



W zapowiadanym przez premiera oskładkowaniu umów śmieciowych jest ryzyko zmniejszenia oferty pracy, szczególnie dla młodych ludzi i zwiększenia się tzw. szarej strefy - twierdzi Rafał Grupiński. Chociaż jeśli byłoby to rozłożone na etapy, jak proponuje premier, to rynek i pracodawcy są w stanie się do tego przyzwyczaić i się z tym pogodzić - dodaje.

Najlepszą metodą walki z umowami śmieciowymi jest tworzenie takiego systemu podatkowego, który będzie pozwalał na szybszy rozwój gospodarczy. Każde działanie, które powoduje, że swoboda gospodarcza będzie większa będzie sprawiać, że będzie mniej umów śmieciowych - tłumaczy.

Rafał Grupiński zaprzecza jakoby zapowiedzi premiera zmian w umowach śmieciowych były spowodowane skargą NSZZ Solidarność do KE. Pan premier od dawna zamierzał tego rodzaju rozwiązania wprowadzić, było tylko pytanie, kiedy. W roku 2012, 2013 zbyt wolno rozwijała się do tego gospodarka. W tej chwili gospodarka zaczęła rosnąć łatwiej jest rozwiązywać problem - mówi.

Naród śląski? To sztuczne



Badałem to. W tej chwili jest 12, 13 gwar śląskich. Nie ma wspólnego języka śląskiego. Nie mam przekonania, że trzeba tworzyć język z gwar na siłę - odpowiada pytającym o to słuchaczom RMF FM.

A uznanie narodowości śląskiej?To zły pomysł z punktu widzenia całości państwa polskiego. To próba wyodrębniania się. Wiemy, jaka była historia. Tam mieszały się wpływy polskie i niemieckie. Nie widzę powodów, żeby tworzyć odrębny naród czy język śląski. To działanie sztuczne - tłumaczy.

Atak na Millera. Niewiele można zrobić



Niewiele można zrobić, bo polityk, osoba znana, jest narażony na ataki z racji wykonywanego zawodu. Zamknięcie się w szczelnym kordonie ochroniarzy niewiele da, a utrudni politykom kontakt z ludźmi - mówi szef klubu PO pytany o piątkowy atak na byłego premiera Leszka Millera. Jarosław Kaczyński ma całą grupę ochroniarzy, którą utrzymuje PiS, natomiast tej metody nie polecałbym nikomu - dodaje.