"Z kontrrewolucją trzeba walczyć przy pomocy siły"

Zapadła decyzja, by zaprowadzić porządek siłą, bez względu na cenę. Zenon Kliszko na posiedzeniu Egzekutywy KW powiedział: Mamy do czynienia z kontrrewolucją, a z kontrrewolucją trzeba walczyć przy pomocy siły. Jeżeli zginie nawet 300 robotników, to bunt zostanie zdławiony.

Również Władysław Gomułka oceniał strajki i manifestacje jako kontrrewolucję. I sekretarz KC miał w tych dniach wyrazić opinię, że tak jak szlachta polska swoim egoizmem, prywatą i tendencjami anarchistycznymi zgubiła Rzeczpospolitą, tak samo polska klasa robotnicza, wyposażona w te same cechy, zgubi Polskę Ludową.

Przez cały dzień 16 grudnia trwały demonstracje w Gdańsku. Na polecenie Zenona Kliszki zablokowano Stocznię im. Lenina, a do próbujących wyjść z niej na ulicę robotników wojsko otworzyło ogień.

Fala strajków rozlała się na całe Wybrzeże

Tymczasem fala strajków rozlewała się na całe Wybrzeże, przybierając charakter powstania robotniczego.

17 grudnia doszło do masakry w Gdyni. Dzień wcześniej w wystąpieniu telewizyjnym wicepremier Kociołek nawoływał stoczniowców do powrotu do pracy. Około godziny 6 wojsko otworzyło ogień w stronę robotników idących z dworca do zablokowanej stoczni. Padli zabici i ranni. Starcia w Gdyni trwały do wieczora. Do demonstrantów strzelano z ziemi i powietrza. Milicja i służby więzienne z niezwykłą brutalnością traktowały zatrzymanych.

Tego dnia strajki i demonstracje rozpoczęły się w Szczecinie. Po dwudniowych walkach w kilkudziesięciu przedsiębiorstwach kontynuowano strajk generalny, kierowany przez ogólnomiejski komitet strajkowy.

Do starć demonstrantów z siłami porządkowymi dochodziło również w Elblągu i Słupsku.

Wieczorem w telewizji wystąpił premier Józef Cyrankiewicz, który w pierwszej oficjalnej wypowiedzi na temat strajków na Wybrzeżu, podobnie jak w 1956 roku w Poznaniu, zwracając się do społeczeństwa jednocześnie uspokajał i groził.

Według informacji napływających do KC, przerwy w pracy i wiece miały miejsce w mniej więcej 100 zakładach na terenie siedmiu województw. 18 grudnia większość Biura Politycznego opowiedziała się za politycznym rozwiązaniem konfliktu. Decyzja ta była zgodna z sugestią przekazaną premierowi Cyrankiewiczowi przez Leonida Breżniewa i oznaczała klęskę Władysława Gomułki.

W tym czasie w Trójmieście w zasadzie panował już spokój. Protesty trwały jeszcze w Elblągu i Szczecinie, gdzie ostatecznie 22 grudnia przerwano strajk.

Władza nigdy dotąd nie wykazała się taką brutalnością

Krwawa pacyfikacja robotniczego protestu na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku spowodowała - według oficjalnych danych - śmierć 45 osób. 1 165 osób odniosło rany, około 3 tysięcy zostało najpierw bestialsko pobitych, a następnie aresztowanych.

Nigdy dotąd, nawet w czerwcu 1956 roku w Poznaniu, władze komunistyczne nie użyły na taką skalę wojska przeciwko ludności. Na samym tylko Wybrzeżu do akcji wprowadzono około 27 tysięcy żołnierzy, 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych i około 100 śmigłowców i samolotów.