Gorączka bostońska - taką diagnozę słyszy coraz więcej dzieci z wrocławskich przedszkoli i szkół. Nie ma jednak mowy o epidemii. Chorobę wywołuje wirus coxsackie. Objawy mogą przypominać ospę wietrzną.

Na szczęście na gorączkę bostońską nie choruje we Wrocławiu aż tyle dzieci, by można było mówić o poważnym zagrożeniu. Sanepid nie zna jednak dokładnej liczby zachorowań, bo nie prowadzi specjalistycznych badań w tym zakresie.

Zakażenie wirusem coxsackie wywołuje trwającą kilka dni gorączkę, równocześnie w jamie ustnej, a także na dłoniach i stopach powstają bolesne pęcherze. Leczenie polega na podawaniu dziecku środków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych.

W październiku był strach przed gruźlicą

To w ostatnim czasie drugi taki medyczny alarm we Wrocławiu. W październiku w mieście przebadano pod kątem gruźlicy 600 osób: uczniów, nauczycieli, a także inne osoby odwiedzające szkolny basen przy ulicy Bobrzej. U trzydzieściorga dzieci wykryto obecność prątka.

Badania przeprowadzono po tym, jak jeden z pracowników placówki przy Bobrzej zachorował.