Czworo turystów z Warszawy, poszukiwanych od środy w Pieninach, nie żyje - poinformowali ratownicy z podhalańskiej grupy GOPR. Ich ciała znaleziono na szlaku prowadzącym do wąwozu Homole. Najprawdopodobniej turyści zginęli od uderzenia pioruna.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że małżeństwo w wieku ok. 50 lat wraz z 21-letnią córką i jej 22-letnim narzeczonym wyjechali ze Szczawnicy na Palenicę kolejką, później dotarli do rezerwatu Biała Woda. Niestety, tam ślad się urywał.

Wszystko wskazuje na to, że w turystów uderzył piorun. W środę po południu nad Pieninami przeszła burza. Pogoda załamała się akurat w momencie, gdy cała czwórka znajdowała się w górach. Ciała turystów leżały pod drzewem, 300-400 metrów od schronisko Pod Durbaszką, w pobliżu szlaku prowadzącego z Durbaszki na Wyskoki Wierch w Małych Pieninach.

Niewykluczone, że turyści (bardzo nierozsądnie) pod drzewem szukali schronienia. Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak druga wersja. Mówi się, że wędrujący po górach mieszkańcy Warszawy chcieli jak najszybciej dojść do schroniska i zeszli z głównego szlaku i na skróty planowali dotrzeć do bezpiecznego miejsca. Niestety, kiedy mijali drzewa, uderzył w nie piorun.

Nagła śmierć wyjaśnia teraz, dlaczego z turystami nie można było nawiązać kontaktu. Telefony mieszkańców Warszawy nie działały; przestały się logować do sieci.

Zwłoki turystów zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej, aby ustalić dokładną przyczynę śmierci.

Ratownicy rozpoczęli akcję poszukiwawczą już w nocy ze środy na czwartek. Oprócz goprowców i funkcjonariuszy z psami tropiącymi brali w niej udział strażacy. Wykorzystano także policyjny helikopter. Służby o zaginięciu poinformował syn mieszkańców Warszawy, który przyjechał spotkać się z rodziną.

Ratownicy ostrzegają: przed wyjściem w góry sprawdzajmy pogodę

Ratownicy górscy przypominają, że przed każdą wycieczką w góry trzeba sprawdzić prognozę pogody dla danego regionu. Tę specjalną dla górskich turystów znajdziemy na stronach internetowych GOPR-u. Jeżeli w czasie wędrówki radykalnie zmienia się pogoda, pojawiają się ciemne chmury i wieje silny wiatr, najlepiej poszukać najbliższego schroniska.

W wypadku, gdy złapie nas już burza wysoko w górach, ratownicy radzą poszukać jakiegoś zagłębienia, usiąść na plecaku, zwinąć się do pozycji embrionalej i odrzucić na dużą odległość wszelkie metalowe rzeczy, jakie mamy przy sobie: na przykład kijki do wspinaczki.