„Nadciąga moda na spóźnione macierzyństwo, przez ginekologów zwane geriatrycznym” – pisze w weekendowym wydaniu „Rzeczpospolita”. „Na świecie rośnie liczba kobiet decydujących się na prokreację po 45. roku życia. Coraz liczniej o ciążę zabiegają też panie 50+, adoptując gamety młodszych kobiet, szczególnie tam, gdzie nie ma ograniczeń prawnych w tym zakresie” – czytamy w dzienniku.

"Tylko czy naprawdę dojrzewamy do macierzyństwa coraz bliżej czasu przekwitania? Czy raczej, przeceniając wagę dążenia do samostanowienia i mitycznej niezależności, ustawiamy poprzeczkę tak wysoko, że zjadamy teraz na niej własne zęby? Czy ciąża po menopauzie na pewno jest wyrazem dojrzałości, czy raczej bywa spełnieniem kolejnej zachcianki, próbą odzyskania uczucia mężczyzny, poszukiwaniem straconego czasu? I czy istnieje argument na tyle silny, by tego spóźnionego życia po prostu nie dawać?" - zastanawia się autorka artykułu w "Rzeczpospolitej".

W weekendowej "Rzeczpospolitej" także:

- W drużynie z Putinem

- Moja telewizja zjadłaby te wszystkie Polsaty, TVN-y

(mn)