"Generał Jarosław Kraszewski został sprowadzony do roli mało użytecznego analityka" – tak były szef BBN generał Stanisław Koziej komentuje odebranie certyfikatów bezpieczeństwa bliskiemu współpracownikowi Andrzeja Dudy. Decyzję o odebraniu dostępu do tajemnic niejawnych podjęła w piątek - podległa Antoniemu Macierewiczowi - Służba Kontrwywiadu Wojskowego. To kolejna odsłona konfliktu miedzy prezydentem a szefem MON.

Brak certyfikatów w dużym stopniu uniemożliwi pracę Kraszewskiemu. Bez dostępu do tajemnic NATO-owskich, unijnych i przede wszytskim krajowych, generał nie będzie mógł wykonywać swoich obowiązków, a jego rola ograniczy się głównie do funkcji reprezentatywnych. To zaś mocno osłabi prezydenta.

Prezydent będzie obezwładniony w tej sytuacji - jeśli idzie o realne, merytoryczne zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. Ocenę tego, co robi minister, ocenę tego, co minister proponuje - powiedział gen. Koziej. 

Jak dodał, według niego to, co dzieje się teraz między Andrzejem Dudą a Antonim Macierewiczem to już regularna wojna, gdzie minister nie szanuje prezydenta, a prezydent nie ufa ministrowi.

Przypomnijmy, że to właśnie w kontekście generała Kraszewskiego prezydent Andrzej Duda oskarżył szefa MON Antoniego Macierewicza o "ubeckie metody". Przypomnijmy, że słowa te padły podczas rozmowy prezydenta z jednym z przechodniów po uroczystościach 11 listopada w Warszawie. Nagranie dokumentujące tę sytuację trafiło do sieci. 
Padło pytanie o moje relacje z ministrem obrony narodowej i do pytającego wyraziłem swój pogląd i swoją troskę. Mnie ta sytuacja bardzo martwi. Mnie martwi, że pan minister poprzez działania, jakie realizuje wobec jednego z moich ważnych współpracowników - myślę tutaj o gen. Kraszewskim, któremu odebrano de facto dostęp do informacji niejawnych, wstrzymano mu - bo jest prowadzane wobec niego jakieś kontrolne postępowanie. To już od kilku miesięcy- tłumaczył w RMF FM prezydent Andrzej Duda. A przykra dla mnie jest sytuacja o tyle, że to jest dokładnie taka sama metoda, jaką wobec pana ministra Macierewicza w 2008 roku stosowała PO. Podobną metodę stosowała także wobec ministra Waszczykowskiego- przypomniał.