Polskie Koleje Linowe chcą wwozić latem na Kasprowy Wierch dwukrotnie więcej turystów, choć już teraz w Tatrach panuje tłok. Tatrzański Park Narodowy jest przeciwny, podobnie jak ekolodzy. Ministerstwo Środowiska się waha - pisze "Gazeta Wyborcza".

Polskie Koleje Linowe chcą wwozić latem na Kasprowy Wierch dwukrotnie więcej turystów, choć już teraz w Tatrach panuje tłok. Tatrzański Park Narodowy jest przeciwny, podobnie jak ekolodzy. Ministerstwo Środowiska się waha - pisze "Gazeta Wyborcza".
zdj. ilustracyjne /Maciej Pałahicki /RMF FM

Kolejka na Kasprowy Wierch jest prywatna. Jej właściciela - Polskie Koleje Linowe - przejął fundusz Mid Europa Partners, a kolejka jest zarządzana przez spółkę Altura zarejestrowaną w Luksemburgu. Właściciele nie kryją celu: chcą na turystach zarobić jak najwięcej.

Dlatego wystąpili do Tatrzańskiego Parku Narodowego o dwukrotne zwiększenie liczby turystów, którzy mogą latem wjechać na Kasprowy Wierch ze 180 do 360 osób na godzinę. Władze TPN negatywnie odniosły się do tego pomysłu. Na pomysł zwiększenia przepustowości kolejki z niepokojem patrzą ekolodzy.

Jesteśmy przeciw - mówi Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Ekolodzy obawiają się, że Ministerstwo Środowiska nie podzieli ich opinii. Wpuszczenie większej liczby turystów na Kasprowy można porównać do wpuszczenia dla zysku tłumów na Wawel. Zamiast podziwiać eksponaty, niszczyliby je w tłoku - podkreśla Ślusarczyk.

Ministerstwo Środowiska na razie nie komentuje wniosku władz kolejki. 

(j.)