Premier Ewa Kopacz skomentowała swoją wpadkę z czerwonego dywanu w trakcie powitania w Berlinie przez kanclerz Angelę Merkel, kiedy to pomyliła kierunki. "Gdyby uprawianie ważnej polityki zależało od tego, jak się człowiek zachowuje na czerwonym dywanie, to centrum polityki światowej musiałoby być w Hollywood" - stwierdziła.

W czasie uroczystego powitania podczas swojej pierwszej wizyty w Berlinie w roli szefowej polskiego rządu Kopacz wyraźnie się pogubiła. Co więcej, zdawała się nie reagować na "znaki" dawane jej Angelę Merkel, by zmieniła kierunek marszu. Ponieważ te subtelne gesty nie pomagały, kanclerz użyła siły i stanowczo pociągnęła panią premier za rękę.

O tę sytuację dopytywali dziś Ewę Kopacz dziennikarze w Sejmie. Ja uważam, że się nie pogubiłam, ale to jest sprawa, którą traktuję w ten sposób, że gdyby polityka, uprawianie ważnej polityki zależało od tego, jak się człowiek zachowuje na czerwonym dywanie, to centrum polityki światowej, musiałoby być w Hollywood - odpowiedziała premier.

Cała rozmowa z kanclerz Niemiec Angelą Merkel była bardzo merytoryczna i przebiegała w bardzo serdecznej atmosferze - dodała.

Zobaczcie film z oficjalnego powitania polskiej premier w Berlinie: