Na 4 lata więzienia został skazany dróżnik, który w 2013 roku nie opuścił szlabanów na przejeździe w Kozerkach (Mazowieckie). Dwa pociągi uderzyły w auto. Zginęła kobieta, a dwójka dzieci była ciężko ranna.
Wyrok w sprawie tej tragedii zapadł w czwartek w Sądzie Rejonowym w Grodzisku Mazowieckim po trwającym blisko sześć lat procesie.
Sprawa dotyczyła tragedii z 30 września 2013 roku, gdy na strzeżonym przejeździe kolejowym w Kozerkach samochód osobowy zderzył się z dwoma pociągami.
Na miejscu zginęła kobieta kierująca pojazdem; jej dwie córki przeżyły, ale odniosły wtedy bardzo ciężkie obrażenia.
W 2014 r. do sądu trafił akt oskarżenia wobec dróżnika - Adama H. Obejmował on dwa zarzuty: sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach kolejowych polegającego na sfałszowaniu przez dróżnika dziennika pracy.
Śledztwo wykazało też, że dróżnik był pod wpływem narkotyków, choć przed sądem nie udowodniono, że zażył je świadomie.
W czwartek sąd uznał oskarżonego za winnego obu postawionych mu zarzutów.
"Organizacja ruchu na tym konkretnym przejeździe była, używając eufemizmu, fatalna. Jeśli chodzi o ławę oskarżonych należało rozważyć, czy nie należało postawić zarzutów osobom odpowiedzialnym za to, jak ten przejazd wyglądał" - powiedział sędzia Mariusz Zawistowski.
Jak wyliczał, przejazd był zbyt wąski, a budka dróżnika nie zapewniała widoczności
Wyrok jest nieprawomocny. Przedstawiciele prokuratury oraz obrony i sam oskarżony nie byli obecni na jego ogłoszeniu.