Bracia sprawcami serii napadów na banki na Śląsku. Mają na swoim koncie co najmniej siedem skoków: w Chorzowie, Katowicach, Rudzie Śląskiej, Siemianowicach i Wojkowicach. Za każdym razem wchodzili do budynku z kapturami na głowie, grozili pracownikom atrapą broni, zabierali pieniądze i uciekali. W sumie ukradli ok. 120 tys. zł. Obaj zostali aresztowani.

Główny podejrzany w tej sprawie ma 22 lata. To on wkraczał do banków, gdy jego brat stał na czatach. Za napady z bronią w ręku grozi mu 15 lat więzienia. Policjanci znaleźli przy nim pistolet gazowy oraz wierną replikę pistoletu, trudną do odróżnienia od broni palnej. 28-letniemu bratu mężczyzny nie postawiono jeszcze zarzutów udziału w napadach, ma je usłyszeć wkrótce.

Sprawę napadów na placówki bankowe i kredytowe prowadzili policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach we współpracy z funkcjonariuszami komend miejskich w Siemianowicach Śląskich i Katowicach.