Czekamy na pierwsze działania prezydenta Donalda Trumpa, jestem przekonany, że będzie to polityka wyważona - taka, jaką polityka Stanów Zjednoczonych -postrzeganych jako strażnik ładu i porządku na świecie - przez dziesięciolecia była - mówił w sobotę w Monachium prezydent Andrzej Duda.

Czekamy na pierwsze działania prezydenta Donalda Trumpa, jestem przekonany, że będzie to polityka wyważona - taka, jaką polityka Stanów Zjednoczonych -postrzeganych jako strażnik ładu i porządku na świecie - przez dziesięciolecia była - mówił w sobotę w Monachium prezydent Andrzej Duda.
Andrzej Duda /Radek Pietruszka /PAP

Na konferencji prasowej w ramach 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa prezydent podkreślił, że z jego licznych rozmów z przedstawicielami różnych państw wynika, iż wszyscy, nie tylko w Europie, ale i poza nią, czekają jakie będą działania nowej administracji amerykańskiej.

Powtarzam: działania, bo w sferze medialnej słyszeliśmy różne, często wypaczone, informacje. Pan prezydent Donald Trump do niedawna był biznesmenem, teraz jest politykiem. Pozwólmy mu spokojnie rozpocząć działalność - mówił prezydent.

Wyraził przekonanie, że linia polityczna Trumpa będzie, to "polityka wyważona, taka, jaką polityka amerykańska przez dziesięciolecia była". Podkreślił, że USA są postrzegane jako "strażnik ładu i porządku na świecie, który w sposób poważny traktuje swoich sojuszników".

Prezydent Duda dodał, że o tym właśnie rozmawiał z amerykańskim senatorem Johnem McCainem, który kilkakrotnie zapewniał go, że "bezpośrednie zaplecze prezydenta Trumpa, to ludzie bardzo poważni, z wielkim doświadczeniem politycznym, poważnie myślą o sojuszu USA i Europy oraz USA i NATO".

Dziś wypowiedziane słowa wiceprezydenta Mike'a Pence'a jasno potwierdzają tę diagnozę - powiedział prezydent Duda.

Presja była, jest i będzie

Pytany o słowa senatora Johna McCaina, który podczas piątkowego panelu o przyszłości Zachodu mówił m.in., że nadszedł czas testowania administracji USA, odpowiadał, że presja jest i będzie obecna w polityce międzynarodowej.

Przecież różne presje są wywierane, przecież wszyscy wiemy, że te presje są - to są presje z różnych stron. Presja dla nas, polityków, którzy mają świadomość w jakich czasach i na jakim poziomie prowadzą działania realizując polskie interesy - bo to jest dla nas najważniejsze - to presja nie jest dla nas niczym nowym: były presje, są presje i będą presje - to jest oczywiste w polityce międzynarodowej - powiedział.

W jego opinii najważniejsze jest to, żeby realizować interesy kraju, a przede wszystkim - interesy rodaków, przed którymi politycy odpowiadają za sprawowanie urzędów.

Ta odpowiedzialność oznacza przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa - i to jest ten cel najistotniejszy. Polacy mają być bezpieczni i czynimy wszystko, aby tak było i mam nadzieję, że nasi rodacy to widzą - dodał prezydent wskazując, że chodzi tu m.in. o obecność armii Stanów Zjednoczonych w Polsce, "która w sposób poważny zaistniała po raz pierwszy od tego momentu, kiedy nastąpiła w Polsce transformacja".

Myśmy od dawna byli członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, tylko tego NATO nie było tak naprawdę w Polsce - i w tej chwili ono jest, poprzez obecność armii Stanów Zjednoczonych i ono będzie poprzez obecność sił sojuszniczych, która w tej chwili jest w trakcie organizacji, i jestem przekonany, że niedługo w sposób sprawny te siły sojusznicze w Polsce się znajdą - dokładnie tak, jak zostało to ustalone w czasie szczytu NATO w Warszawie - podkreślił.

Dla nas to jest najważniejsze, a presje będą różne. Będą tacy, którzy będą niezadowoleni z tego, że wojska NATO są obecne w Polsce i na pewno będą wywierali i wywierają presję, próbują. Inni z kolei uważają, że być może trzeba zgadzać się na różnego rodzaju rozwiązania, które z punktu widzenia interesów Polski nie są rozwiązaniami korzystnymi. My będziemy wtedy szukali takich rozwiązań, które będą rozwiązaniami polubownymi, gdzie obie strony będą wygrywały, bo dla nas najważniejszy jest interes Polaków - i to staramy się realizować - dodał prezydent.

Jak powiedział, ucieszył się, że zapewnienia wiceprezydenta Mike'a Pence’a o wypełnieniu przez USA zobowiązań sojuszniczych NATO padły publicznie na forum konferencji w Monachium, ale to stanowisko było mu już znane.

Ja te słowa usłyszałem wcześniej bezpośrednio od pana prezydenta Donalda Trumpa, bo ja odbyłem z panem prezydentem kilkunastominutową rozmowę telefoniczną i on dokładnie coś takiego mi powiedział, tak, że jeśli o te kwestie chodzi, ja tu byłem zupełnie spokojny - powiedział prezydent przypominając, że toczyły się spekulacje o tym, jaką postawę w tej sprawie przyjmie nowy prezydent USA i jego administracja.

(az)