"Tusk ma plan, on kompletuje najlepszy zespół do walki z drugą falą kryzysu" - mówi o zmianach na stanowisku marszałka Sejmu gość Przesłuchania w RMF FM Mirosław Drzewiecki. "Schetyna będzie wicepremierem. Skoro Tusk przywołuje go do swojej drużyny ze stanowiska marszałka to znaczy, że na ważną pozycję. Spotkanie Tusk - Schetyna jest umówione na poniedziałek. Mam nadzieję, że Tusk powie do Schetyny: Stary druhu jest nowe wyzwanie. Wierzę, że Tusk tak powie, za to go cenię" - dodaje Drzewiecki.

Agnieszka Burzyńska: "Stara paka znowu w rządzie, będzie fajnie". Pamięta pan w jakich okolicznościach wypowiadał pan te słowa?

Mirosław Drzewiecki: Dokładnie nie pamiętam.

Gdy Paweł Graś wracał do rządu.

Pamiętam, że premier w tej sytuacji, co zresztą zapowiadał, że druga fala kryzysu to będzie wyzwanie i trzeba wszystko zrobić, żeby Polsce się udało - podobnie jak w tej pierwszej - przejść przez nią suchą nogą. W związku w tym premier kompletuje najlepszy zespół, jaki może skompletować.

Co się stało z tą starą paką?

Wygrała przede wszystkim wybory. To wielki sukces Platformy Obywatelskiej, wielki sukces premiera Tuska, który w sposób ewidentny był niezwykle zaangażowany w kampanię wyborczą. Te ostatnie tygodnie, kiedy "Tuskobus" jeździł po Polsce udowodniły, że Donald ma odwagę, nie boi się spotkań z ludźmi.

A nie przyszło panu do głowy, kiedy zobaczył pan ten wynik, że właśnie kończy się kariera pana przyjaciela - Grzegorza Schetyny, że teraz zacznie się wielkie grillowanie Schetyny?

Wie pani, ja tego tak nie odbieram. Myślę, że to jest kwestia tego, że premier ma plan na kolejne 4 lata i w związku w tym kompletuje mocny zespół do przejścia przez trudny okres ewentualnego kryzysu.

Panie ministrze, premier tłumaczy, że Grzegorz Schetyna ma zakusy na bycie liderem wewnętrznej opozycji. Po takich słowach, łącząc je z tymi, które padły na zarządzie, że Donald Tusk nie zamierza dzielić się władzą z nikim kto zagrażałby mu jako premierowi, to przyszłość Grzegorza Schetyny rysuje się raczej w czarnych kolorach.

Grzegorz Schetyna jako minister spraw wewnętrznych i administracji i wicepremier w rządzie pana Tuska zbierał bardzo dobre oceny i bardzo dobrze sobie radził, a jako marszałek - ja w Sejmie jestem od 1991 roku - uważam, że jest jednym z najlepszych marszałków, jeśli nie najlepszym.

Ale to Ewa Kopacz będzie marszałkiem...

W związku w tym, myślę, że premier wie, że przez całe lata stanowił z Grzegorzem Schetyną najlepszy w Polsce tandem polityczny. Tak naprawdę ten tandem odnotował największe sukcesy. W Polsce nigdy nie było dwóch takich polityków jak Donald Tusk i Grzegorz Schetyna.

Ale teraz premier mówi "ja", już nie ma Grzegorza Schetyny.

Nie ma wątpliwości, że dowódcą i liderem PO był i jest Donald Tusk. Jest dzisiaj urzędującym premierem po czterech latach kadencji i jest premierem powstającego rządu. W związku w tym, jako kapitan zespołu, bo takie są zasady i reguły, będzie układał skład drużyny.

I upokarzał ludzi...

Mam nadzieję, że to jest medialne odczucie, a intencja premiera na pewno nie polegała na tym, żeby upokarzać swojego przyjaciela.

A ma Pan takie odczucie, czy ma Pan taką wiedzę? Czy Pan wie, jak to się skończy?

Jestem przekonany, że dojdzie do stworzenia takiego teamu na nowe cztery lata, gdzie Grzegorz Schetyna będzie miał właściwe miejsce, że będzie wspólnie z premierem Tuskiem stanowił leadership tej drużyny, która poprowadzi Polskę do dobrych zmian i do tego, że po czterech kolejnych latach będziemy mogli powiedzieć, że warto było 9 października zagłosować na Donalda Tuska i jego drużynę. Dlatego, że ci ludzie po pierwszej kadencji powiedzieli, że nie wszystko udało się zrobić, ale w drugiej nauczeni i doświadczeni przez cztery poprzednie lata zrobili dużo więcej niż planowali.

Czy Grzegorz Schetyna będzie wicepremierem?

Tak mi się wydaje, taka jest logika zdarzeń, że jeżeli premier przywołuje do zespołu silnego zawodnika z pozycji marszałka, że raczej będzie oferował mu jakiś poważny resort plus tekę wicepremiera. Ale wydaje mi się to naturalne.

A jeśli nie? Jeśli to będzie oferta: Bierzesz Ministerstwo Infrastruktury, robisz to albo nie. Jak nie to nie. To co wtedy?

My dywagujemy na ten temat, co będzie. Z tego co wiem, premier jest w poniedziałek umówiony z marszałkiem Schetyną.

To już tak na pewno tym razem?

I w związku z tym, warto byłoby jednak poczekać, jaki przebieg będzie miała ta rozmowa. Być może wszyscy wokół dzielą włos na czworo, a tak naprawdę sprawa jest prosta, bo premier zaprosi marszałka Schetynę i powie: "Słuchaj stary druhu jest nowe wyzwanie, są nowe cztery lata i teraz razem musimy ten wózek pociągnąć".

Tak pewnie powie, tylko końcówka może być inna, że będziesz ministrem infrastruktury.

Ja wierzę w to, chcę w to wierzyć, bo bardzo sobie wysoko cenię jednak zdolności polityczne premiera.

A jeśli tak nie będzie? To jaki jest plan? Czy Grzegorz Schetyna siada wtedy w ostatniej ławie w Sejmie i czeka, czy walczy?

Ja ten scenariusz słyszałem z ust Leszka Millera, ale przy tym scenariuszu się uśmiechał, więc rozumiem, że to jest taki scenariusz z uśmiechem na ustach. Ja jestem przekonany, że nie warto gdybać, nie warto tworzyć planów B i C, bo plan A, czyli ta rozmowa premiera z marszałkiem doprowadzi do tego, że ustalą warunki nowego otwarcia.

Czy premier złożył propozycję takiego spotkania? Czy był taki telefon: "Grzegorz przychodź do kancelarii. Jesteśmy tym razem umówieni, tym razem nie będę odwoływał"?

Z tego co wiem, to spotkanie jest umówione, a to odwołane...nie przesadzałbym. Premier następnego dnia miał Pragę i wyjazd na szczyt.

A przedtem odwoływał, bo była Ewa Kopacz u niego. A Ewa Kopacz będzie dobrym marszałkiem Sejmu?

Znaczy Ewa Kopacz była dobrym ministrem, jest jeszcze dobrym ministrem zdrowia. Jest osobą, która ma temperament i odwagę.

To może tam powinna pozostać?

W związku z tym nie jest wykluczone, że sobie bardzo dobrze również w Sejmie poradzi.

A poradzi sobie z Palikotem i tymi jego happeningami i eventami?

Mam nadzieję, że Janusz Palikot i inni ludzie, którzy będą chcieli robić zamęt będą jednak brali wzgląd na to, że Ewa Kopacz poza tym, że już będzie marszałkiem, jest kobietą.

"Janusz Palikot jest w Platformie potrzebny". Wie Pan kto tak mówił na początku 2009 roku?

Wszyscy, jak był jeszcze w Platformie.

No właśnie. Pobłażając mu, wykreowaliście potwora. Nie ma wyrzutów sumienia w tej chwili?

Wie Pani, ja jestem po takiej lekturze książki Palikota. To, co mnie zaskoczyło, to okazało się, że w sytuacjach i zdarzeniach, w których ja brałem udział, a nie brał udziału Janusz Palikot, okazało się, że to wszystko inaczej wyglądało, niż ja to pamiętam. A ja byłem uczestnikiem tych spotkań, a Janusz Palikot nie. W związku czym nie warto komentować tego wszystkiego, co się stało. Dzisiaj Janusz Palikot się cieszy z tego że wszedł do Sejmu. Zobaczymy co będzie miał do zaproponowania.

A nie macie kaca, w ogóle?

Kaca miewałem po nadużyciu, ale rzadko nam się to zdarza. Natomiast wydaje mi się, że życie zweryfikuje samo i to co Janusz Palikot dzisiaj próbuje pokazać, też zostanie zweryfikowane przez rzeczywistość i...

I?

I będzie lepiej niż nam się wydaje.