Druzgocące wyniki raportu po rozszerzonej kontroli wojewody pomorskiego w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku. Ta placówka opiekowała się rodziną zastępczą, w której zakatowano dwójkę dzieci. Pracownicy placówki dopuścili się zaniedbań także w przypadku innych rodzin.

Rozszerzona kontrola w puckim PCPR trwała ponad miesiąc. Badano organizację pracy. Dyrekcja placówki nie wniosła żadnych uwag do raportu pokontrolnego, a to musi oznaczać, że Centrum pracowało wręcz skandalicznie.

Żadna z 70 rodzin zastępczych będących pod opiekę centrum, nie została oceniona przez pracowników zgodnie z przepisami. Powinno być to robione w każdym przypadku, nie później niż rok od powierzenia danej rodzinie dzieci pod opiekę. Nie oceniono również rodziny prowadzącej rodzinny dom dziecka. Nie zatrudniano odpowiedniej liczby psychologów, adekwatnej do potrzeb centrum. Placówka nie posiadała nawet odpowiednich warunków lokalowych, jako organizator pieczy zastępczej w powiecie.

Z raportu można wręcz wyciągnąć wniosek, że puckie PCPR pozostawiało rodziny zastępcze "samym sobie". Placówka w Pucku potrafiła identyfikować  występujące trudności, jednak nie podejmowała działań zmierzających do skutecznego ich rozwiązania. Kontrolerzy ustalili, że opinie o całokształcie sytuacji osobistej dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej oraz o sytuacji rodziny dziecka były wysyłane do sądu z opóźnieniem lub dopiero na wniosek Sądu Rejonowego w Wejherowie. Tymczasem obowiązujące regulacje prawne nakładają obowiązek sporządzania i przekazywania takich opinii co 6 miesięcy. PCPR w Pucku nie prowadził również grupy wsparcia dla rodzin zastępczych, co jest wymagane ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej - mówi Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego. 

Dodatkowo w dwóch rodzinach zastępczych, które pełniły funkcję pogotowia rodzinnego, okresowo umieszczonych było dwukrotnie więcej dzieci, niż dopuszcza to ustawa. Wojewoda pomorski przekazał wnioski z kontroli dyrektorowi PCPR w Pucku z prośbą o podjęcie stosownych działań mających na celu usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości. Kontrolowana placówka, w terminie 30 dni od otrzymania sprawozdania, musi poinformować wojewodę o sposobie wykorzystania przekazanych uwag, a także o podjętych działaniach - mówi Nowak.

Placówka od ponad miesiąca ma nowego dyrektora. Gabriela Konarzewska, zanim jeszcze otrzymała raport wojewody, zapewniała, że już zaczęła wprowadzać w centrum plan naprawczy. Zapowiedziała także, że pracownicy mogą spodziewać się konsekwencji służbowych.