„Drogi do wolności” cierpią na brak pieniędzy. Organizatorzy jednej z najbardziej znanych wystaw w Polsce, która ukazuje upadek komunizmu, nie mają pieniędzy, by prezentować ją za granicą.

Wystawa nie dojechała m.in. do siedziby ONZ. W Niemczech pokazano ją tylko dzięki miastu Brema, które wyłożyło pieniądze. „Drogi do wolności” odniosły tam wielki sukces – wystawę obejrzało ponad 20 tys. ludzi.

Fundację, która stworzyła wystawę, finansuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, miasto Gdańsk oraz urząd marszałkowski. O każdą złotówkę trzeba jednak walczyć – mówi Bogdan Lis, prezes fundacji „Centrum Solidarności”. Miasto ma problem z finansowaniem. Oni mogą finansować wszystko to, co służy mieszkańcom gminy. Marszałek ma tutaj większe możliwości, ale środków z kolei nie ma za dużo - podkreśla Lis.

Prezesowi fundacji marzy się, by multimedialna wystawa była pokazywana raz w miesiącu w jednym państwie – m.in. w takich krajach, w których obalono komunizm. Na to potrzeba jednak ogromnej sumy pieniędzy.