Dlaczego Ludwik Dorn odszedł ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego? Odszedł, bo nie godził się na bezprawne podsłuchy dziennikarzy i polityków, które akceptował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek - wynika ze śledztwa „Dziennika”

7 lutego 2007 r. Dorn zrezygnował z eksponowanego stanowiska w rządzie. Tłumaczył zawile, że powodem jest różnica zdań z premierem dotycząca kompetencji szefa MSWiA. Ale to nie premier jest bezpośrednią przyczyną dymisji. Jak pisze „Dziennik”, stoi za nią minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Dorn był bowiem z nimi w ostrym sporze, a Jarosław Kaczyński rozsądził konflikt na korzyść ambitnego ministra sprawiedliwości.

Dziś już wiemy, jaka była stawka sporu. Ludwik Dorn nie godził się na nielegalne podsłuchy w dwóch operacjach, które prowadziło Centralne Biuro Śledcze. I przegrał, bo Ziobro przekonał premiera, że Dorn i ówczesne kierownictwo policji hamuje ważne śledztwa - mówią rozmówcy "Dziennika.

Redakcyjne źródła twierdzą, że obie operacje, które kwestionował Dorn, były całkowicie nieuzasadnione. Stanowiły tylko pretekst, który posłużył do założenia nielegalnych podsłuchów. W ten sposób Ziobro i Kaczmarek dysponowali „siecią” w którą wpadały informacje szczególnie ich interesujące.