Cztery konie wydostały się ze stadniny i błąkały w pobliżu ruchliwej ulicy w Krakowie - poinformowała krakowska straż miejska. Zwierzęta udało się złapać, a ich właścicielkę ukarano mandatem.

Dostaliśmy informację o tym, że ze stadniny przy ul. Dobrego Pasterza, czyli z terenu zamkniętego wydostały się konie. Zgłoszenie pochodziło od przechodnia, który zobaczył zwierzęta, wiedząc, że zwykle przebywają one za ogrodzeniem, i zgłosił to nam - powiedział rzecznik krakowskiej straży miejskiej Marek Anioł.

Wyjaśnił, że kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, zauważyli, że wejście do stadniny jest otwarte, a z uzyskanych informacji wynikało, iż powinno być w niej siedem zwierząt. Rozpoczęto poszukiwania czterech z nich. Odnaleziono je przy ul. Sudolskiej, gdzie pasły się na trawniku. Nie było sytuacji, w której stwarzałyby zagrożenie. Po prostu wyszły ze swojego terenu - zaznaczył Anioł.

Funkcjonariusze skontaktowali się z osobą odpowiedzialną za zwierzęta i - razem z pomocą okolicznych mieszkańców - stali wokół koni, by te nie uciekły. Gdy na miejsce przyjechała właścicielka zwierząt, konie odprowadzono do stajni. Osoba odpowiedzialna za konie została ukarana mandatem z artykułu 77 kodeksu wykroczeń, czyli za niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt - wskazał rzecznik straży.

Jak poinformowało w komunikacie Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, konie miały być bez nadzoru przez godzinę. Konie przechadzały się m.in. tuż przy ulicy, po której przejeżdżały samochody, a także nieopodal pobliskiej szkoły podstawowej, przekraczając jezdnię - czytamy w informacji.

Cała sytuacja stwarzała szereg potencjalnych zagrożeń i na pewno nie powinna się wydarzyć. Teraz trzeba zadbać o to, żeby się nie powtórzyła - podkreśliła przewodnicząca KSOZ Agnieszka Wypych. Jak dodała, Stowarzyszenie "podjęło już kroki prawne w sprawie ewentualnego naruszenia przepisów ustawy o ochronie zwierząt".

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 50 polskich turystów utknęło w Amsterdamie. Wszystko przez transport koni