Mieszkańcy dużych miast z zachodu kraju – to oni rezygnują głównie ze szczepienia dzieci. Takie są wyniki raportu Głównej Inspekcji Sanitarnej, do którego dotarło „Metro”. Ci rodzice robią to z dwóch powodów: wierzą ruchom antyszczepionkowym albo w medycynę alternatywną.

Tylko w zeszłym roku grupa rodziców, która nie szczepi dzieci pod wpływem argumentów ruchów antyszczepionkowych, urosła aż o 66 proc. (z ok. 2,7 tys. do 5,4 tys. osób na koniec 2014 r.). Kolejną przyczyną unikania szczepień jest wiara w moc medycyny naturalnej – ta grupa w ciągu roku urosła o jedną trzecią. To trend, który przyszedł do nas z Zachodu. I to, a nie wystąpienie odczynów poszczepiennych, o których mówią ruchy antyszczepionkowe, sprawia, że nie szczepi się dzieci. W całym 2014 r. ten drugi powód uniemożliwił szczepienie zaledwie 400 dzieciom.

Z badań socjologa Uniwersytetu Warszawskiego dr. Tomasza Sobierajskiego wynika, że w naszym kraju najbardziej niechętni szczepieniom – przede wszystkim dodatkowym, czyli płatnym, są rodzice najlepiej sytuowani. Z danych GIS wynika, że najwięcej przeciwników szczepień żyje w zachodniej, z reguły bogatszej części Polski: na Śląsku, w Wielkopolsce i na Mazowszu. Karnie szczepią za to swoje dzieci mieszkańcy Podkarpacia i Podlasia, gdzie wpływy ruchów antyszczepionkowych są bliskie zeru. 

(mpw)