"W dużych miastach nawet co piąty sześciolatek, który miał pójść we wrześniu do szkoły, zostanie w przedszkolu" - pisze w weekendowym wydaniu "Gazeta Wyborcza". "Rodzice dopingowani przez małżeństwo Elbanowskich z Ratuj Maluchy szturmują poradnie" - dodaje.

Poradnie nigdy dotąd nie cieszyły się aż takim zainteresowaniem rodziców najmłodszych dzieci. 1 września 2014 r. do pierwszych klas miało iść 550 tys. dzieci, w tym ok. 200 tys. sześciolatków. Już wiadomo, że będzie ich mniej - pisze "Gazeta Wyborcza". Cytowana przez dziennik ekspertka pytana o ocenę "szturmu" rodziców na poradnie psychologiczno-pedagogiczne nie formułuje jednoznacznej opinii.

Z jednej strony dobrze, że tyle osób idzie do poradni, bo tam spotkają się z fachowcami - przyznaje prof. Anna Brzezińska, kierująca zespołem wczesnej edukacji w Instytucie Badań Edukacyjnych (IBE). Z drugiej jednak, dlaczego rodzice to robią? Jeśli chcą zostawić dziecko w przedszkolu, by miało "dzieciństwo", to robią mu krzywdę - zauważa.

W weekendowym wydaniu "Wyborczej" także:

- Co Polak ma na języku?

- Dach kościoła? Nie z budżetu obywatelskiego