Koniec śledztwa w sprawie gdańskiego chirurga-onkologa Marka Ł., który podejrzany jest o molestowanie seksualne swoich pacjentek. Jak dowiedział się reporter RMF FM akt oskarżenia w tej sprawie został wysłany do sądu w Gdańsku. Przez 11 lat ofiarami lekarza padło 88 kobiet.

Koniec śledztwa w sprawie gdańskiego chirurga-onkologa Marka Ł., który podejrzany jest o molestowanie seksualne swoich pacjentek. Jak dowiedział się reporter RMF FM akt oskarżenia w tej sprawie został wysłany do sądu w Gdańsku. Przez 11 lat ofiarami lekarza padło 88 kobiet.
Zdj. ilustracyjne / HELMUT FOHRINGER /PAP/APA

Na Marku Ł. ciąży w sumie 120 zarzutów związanych z molestowaniem i przestępstwami seksualnymi, w niektórych przypadkach chodzi o zmuszanie pacjentek do stosunków seksualnych. 

W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego łącznie zarzucono mu popełnienie 120 czynów przeciwko wolności seksualnej na szkodę 88 pokrzywdzonych pacjentek. Dziewięć czynów dotyczy doprowadzenia pokrzywdzonych podstępem do obcowania płciowego. Natomiast pozostałe czyny dotyczą doprowadzenie pokrzywdzonych podstępem, w tym jednej małoletniej poniżej 15 roku życia, do poddania się innej czynności seksualnej. Do tych czynów dochodziło podczas przeprowadzanych badań onkologicznych i innych w latach 2006 - 2017 - wyjaśnia Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.


Determinacja pacjentki

Śledztwo w sprawie Marka Ł. ruszyło po zawiadomieniu jednej z pacjentek. Początkowo policja, do której zgłosiła się kobieta, nie dowierzała, bo nie było twardych dowodów na przestępcze zachowanie lekarza. Pacjentka wykazała się jednak determinacją. Poszła na kolejną wizytę do Marka Ł. To, co wydarzyło się w gabinecie, zarejestrowała kamerą. Wtedy dopiero sprawa nabrała tempa.

W lutym 2017 Marek Ł. został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Prokuratura nie ujawniała wtedy skali przestępstw, których miał się dopuścić. Zawnioskowała jednak o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd jednak nie zgodził się na zastosowanie takich sankcji.

W trakcie śledztwa zarzuty były rozszerzane kilkukrotnie. Śledczy konsekwentnie, ale za każdym razem bezskutecznie, składali wnioski o tymczasowe aresztowanie lekarza.

Ogrom pracy

Przez nieco ponad dwa lata śledztwa w sprawie Marka Ł. - przyjmującego pacjentki m.in. w przychodzi na gdańskiej Zaspie, a także w Pruszczu Gdańskim - przesłuchano kilka tysięcy pacjentek.

W sprawie przeprowadzono szereg czynności dowodowych, w tym uzyskano dane pacjentek lekarza z okresu 5 lat oraz przeprowadzono analizę dokumentacji medycznej. Przesłuchano około 3700 świadków. Pokrzywdzone  przesłuchiwane były przed Sądem w obecności biegłego psychologa. Uzyskano opinie biegłych dotyczące oceny metodologii badań wykonywanych przez lekarza, wskazujące na nieprawidłowość jego zachowania - informuje Wawryniuk. 

To tylko badanie?

Marek Ł. nigdy nie przyznał się do winy. Gdy przedstawiano mu pierwsze zarzuty tłumaczył śledczym, że nie molestował swoich pacjentek, że miała być to jedynie forma badania. Z opinii biegłego, którą dysponuje prokuratura, wynika jednak co innego.

Jest to opinia, która dotyczy metodologii badania pacjentek. Biegły zakwestionował, aby to była metodologia badania przy tego typu sytuacjach, z jakimi przychodziły pacjentki - mówiła RMF FM Grażyna Wawryniuk we wrześniu 2018 roku, gdy pytaliśmy o postępy w śledztwie przeciwko Markowi Ł.

Wczoraj akt oskarżenia w jego sprawie został wysłany do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku. Na razie nie wiadomo, kiedy może ruszyć jego proces.


Opracowanie: