Możemy mieć "dopalacze bis" - alarmuje szef lubelskiego sanepidu Paweł Policzkiewicz. Na rynku wciąż są chińskie cukierki z niebezpiecznymi dla dzieci barwnikami. Choć wiadomo, że mogą wywoływać u nich objawy podobne do ADHD, inspektorzy mają związane ręce. Potrzebna jest zmiana rozporządzenia Parlamentu Europejskiego.

Jeśli szybko nie zaczniemy działać, może być jak z dopalaczami - ostrzega lubelski powiatowy inspektor sanitarny. To może drastyczne porównanie - mówi Paweł Policzkiewicz, ale dopalacze też były legalne, dopóki nie było opisanych przypadków zatruć.

Po sytuacji w Radomiu, gdzie kilkoro dzieci było mocno pobudzonych po zjedzeniu chińskich cukierków, nie powinniśmy czekać. W rozporządzeniu PE jest napisane, że produkt ten powinien być opisany jako szkodliwy - tłumaczy. Dzieci kupujące chińskie cukierki nie czytają jednak składu, a już na pewno nie zrozumieją oznaczeń E -110 czy E-129.