Przez ponad 2 godziny car rosyjskiej ropy, jeden z najbogatszych ludzi na świecie - Michaił Chodorkowski - składał zeznania w prokuraturze. Szef wielkiej kompanii naftowej Jukos został wezwany w związku ze śledztwem przeciwko jego najbliższemu współpracownikowi: Płatonowi Lebiediewowi.

Pytania prokuratury – jak przyznał Chodorkowski - nie miały związku z działalnością Jukosu. Wszystkie pytania, które mi postawiono znajdują się w sferze tych spraw, które już wcześniej były szeroko omawiane w prasie - mówił biznesmen, zasłaniając się tajemnicą śledztwa.

Przypomnijmy. Przed dwoma dniami Lebiediew został aresztowany pod zarzutem machlojek popełnionych 9 lat temu podczas prywatyzacji jednego z przedsiębiorstw. Ale zdaniem ekspertów cała ta afera ma wyraźny podtekst polityczny. To ostrzeżenie dla rosyjskich oligarchów, by trzymali się z dala od polityki.

Rosyjskie media przypominają, że Chodorkowski zapowiadał wcześniej, że zacznie finansować prawicowe i liberalne ugrupowania pozostające w opozycji wobec partii prezydenta Władimira Putina. Oligarcha nie wykluczał też, że za kilka lat stanie do wyborów prezydenckich.

Aresztowanie Lebiediewa i dzisiejsze przesłuchanie Chodorkowskiego rozchwiało rosyjski rynek papierów wartościowych. Akcje Jukosu spadły w ciągu tego czasu o prawie 10 procent.

Jednak zdaniem specjalistów zawierucha ta nie doprowadzi do anulowania fuzji Jukosu z innym wielkim koncernem Sibnieftem. Jeśli władze zatwierdzą powstanie nowego przedsiębiorstwa, stworzony zostanie największy w Rosji moloch naftowy i czwarty pod względem wielkości na świecie. JukosSibnieft będzie mógł wydobywać tyle ropy naftowej, ile cały Kuwejt.

16:15