Swój mały jubileusz obchodzi George W. Bush – jest prezydentem już 100 dni. W chwili obecnej cieszy się dobrą oceną aż dwóch trzecich Amerykanów. Prezydent chwalony jest za dyscyplinę w rządzeniu, skuteczne promowanie największej od czasów Reagana obniżki podatków i uporanie się z niespodziewanym kryzysem z Chinami.

Jeśli chodzi o politykę międzynarodową, Biały Dom wiele jeszcze musi wyjaśnić. Chodzi tu między innymi o stosunek do sojuszników europejskich - pisze dzisiejszy "The Washington Post". Jak rzadko kiedy po wojnie, polityka wobec Europy znalazła się na rozdrożu. Jak podkreśla dziennik, tradycyjni europejscy sojusznicy w wielu sprawach nie zgadzają się dziś z amerykanami. Dotyczy to między innymi projektu obrony przeciwrakietowej, ochrony środowiska, czy budowy europejskich sił zbrojnych. Znów zadaje się pytania o stopień zaangażowania Waszyngtonu w sprawy europejskie. Administracja Busha nie dała na to wyraźnej odpowiedzi. Zasadnicze znaczenie ma czekająca dyskusja na temat rozszerzenia. Zdaniem gazety powinna być łatwiejsza po sukcesie jakim było przyjęcie Polski, Czech i Węgier. Tym bardziej, że mimo wolnego wypełniania obietnic dotyczących modernizacji swych armii. Kraje te dyplomatycznie udzielają Stanom Zjednoczonym większego poparcia niż Niemcy czy Francja, a ich stosunki z Rosją są w tej chwili lepsze niż przed przyjęciem do sojuszu. Sprawa wymaga jednak zdecydowanego poparcia ze strony prezydenta Busha i być może zbliżająca się jego wizyta w Europie będzie do tego dobrą okazją.

Foto EPA

10:40