W kompleksie bunkrów w Mamerkach niedaleko Węgorzewa na Mazurach odkryto nieznane dotąd pomieszczenie. Według pracowników tamtejszego muzeum, w środku może znajdować się słynna bursztynowa komnata.

W kompleksie bunkrów w Mamerkach niedaleko Węgorzewa na Mazurach odkryto nieznane dotąd pomieszczenie. Według pracowników tamtejszego muzeum, w środku może znajdować się słynna bursztynowa komnata.
Replika Bursztynowej Komnaty zaprezentowana podczas VIII Europejskiego Święta Bursztynu w Wieluniu / Grzegorz Michałowski /PAP

Odkrycia dokonano dzięki georadarowi. Odczyt pokazał, że w jednym z obiektów znajduje się zamurowane pomieszczenie o wymiarach trzy na dwa metry. Po otrzymaniu zezwoleń do środka zostanie wprowadzona kamera, która ma wyjaśnić co znajduje się w środku. Według zarządcy bunkrów na pewno jest tam coś cennego - wspomniana bursztynowa komnata albo zrabowane dzieła sztuki.

Gdyby szanse na znalezienie elementów bursztynowej sali lub innych kosztowności zamurowanych przez hitlerowców były niewielkie, z pewnością nie podejmowano by dwukrotnych prób odnalezienia ukrytego pomieszczenia. Przeprowadzone w latach 50. i 60. wysadzenia dają podstawę by sądzić, że na terenie Mamerek faktycznie coś zostało ukryte - mówi Bartłomiej Plebańczyk, zarządca kompleksu bunkrów "Miasto Brygidy" w Mamerkach.

W latach pięćdziesiątych do dowództwa jednostki saperów Wojska Polskiego stacjonującej w pobliskim Węgorzewie zgłosił się człowiek, który był zatrudniony jako wartownik. Zeznał, iż zimą 1944/45 roku był świadkiem wjazdu na teren obiektu nr 31 transportu niemieckich ciężarówek wojskowych, których ładunek złożono we wnętrzu obiektu. 

Transport był otoczony specjalnym nadzorem, jednak wartownik miał swoje stanowisko na tyle daleko od miejsca rozładunku, że nie był w stanie wskazać go w sposób dokładny. Świadek twierdził, że po wyładowaniu zawartości transportu, miejsce to zostało zamurowane - dodaje Plebańczyk.

Całej sprawie dodaje bursztynowego odcienia osoba hitlerowca Ericha Kocha, naczelnika Prus Wschodnich, którego historia nierozerwalnie związana jest z Bursztynową Komnatą. Miał ponoć znać miejsce jej ukrycia. Z relacji okolicznych mieszkańców wiemy, że Erich Koch był podczas procesu przewożony z więzienia w Barczewie do Mamerek, gdzie wskazał miejsce ukrycia skarbu - wyjaśnia Plebańczyk dla tvp.info.

Bursztynowa sala o wymiarach 10.5 m x 11.5 m, powstała na początku XVIII wieku z inicjatywy Fryderyka I Hohenzollerna. Miała ona zdobić jego gabinet w podberlińskim pałacu w Charlottenburgu. Za twórcę idei artystycznej bursztynowej komnaty uważany jest pochodzący z Gdańska architekt, Andrzej Schluster.

W 1716 roku car Rosji Piotr I Wielki w czasie wizyty w Poczdamie, zachwycony arcydziełem, otrzymał je w podarunku od Fryderyka Wilhelma I (syna Fryderyka I) jako dowód przyjaźni i potwierdzenie zawartego sojuszu. Dar trafił do Petersburga. Bursztynowa Komnata była wystawiona w Pałacu Letnim, następnie Zimowym, aż w końcu trafiła do Carskiego Sioła, gdzie została rozbudowana i wzbogacona. W 1941 r. pałac został zrabowany przez hitlerowców, a Bursztynowa Komnata trafiła do zamku w Królewcu. 9 kwietnia 1945 r. Armia Czerwona zdobyła królewiecką twierdzę, jednak skarbu nigdy nie odnaleziono.

(j.)