"Ja wiedziałem, jaka jest jego sytuacja. On nie bardzo wierzył w to, że te opinie lekarzy są prawdziwe. Miał nadzieję, że to się jakoś wyciszy" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM biskup Tadeusz Pieronek, wspominając zmarłego kardynała Józefa Glempa. "Wydaje mi się, że na te czasy, jakie przeżył, sprawdził się i to mu trzeba uznać" - dodał.

Był moim kolegą na studiach w Rzymie. Potem przez właściwie wiele lat współpracowałem z nim najściślej - wtedy, kiedy byłem sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu, bo to przecież funkcja bardzo bliska prymasowi - kontynuował biskup Pieronek. Trafił na bardzo trudne czasy, bo oczywiście mówi się o prymasie Wyszyńskim, że walczył z komunizmem. Walka jest zawsze z kimś określonym. Walczył ze zniewoleniem. Glemp miał w pewnym sensie o wiele trudniejsze zadanie, dlatego że walczył z niewłaściwym pojmowaniem wolności - dodał.

Historia oceni, jak spełnił tę swoją rolę. Ja myślę, że on przede wszystkim uważał, że robi to, co może i chyba to było prawdą. Nie jest łatwo w takich sytuacjach, które są sytuacjami z zaskoczenia, odpowiadać i reagować zawsze w sposób jakiś idealny - przyznał biskup. Sądzę, że spełnił swoją rolę i historia to oceni. Można mieć zastrzeżenia do takich, czy innych posunięć, ale wydaje mi się, że na te czasy, jakie przeżył, sprawdził się i to mu trzeba uznać - podsumował.

Abp Budzik: Kardynał Glemp był człowiekiem pokory i mądrości

Prymas senior kard. Józef Glemp był człowiekiem wielkiej pokory i mądrości, kierował się głosem rozsądku - podkreślił z kolei metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. Ocenił, że kard. Glemp był prymasem w bardzo ważnych, przełomowych i trudnych czasach. To niezwykła i wielka postać. Cechowała go prostota, skromność i bezpośredniość, a równocześnie mądrość - zaznaczył . Był bezpośrednim świadkiem i współtwórcą wszystkich wizyt papieskich. Nie było po nim widać choroby, wygłaszał wykłady, występował publicznie. Będzie nam go bardzo brakowało. To człowiek, który towarzyszył Kościołowi w Polsce przez ostatnie dziesięciolecia, wskazywał drogę - dodał hierarcha.

Abp Budzik wspomniał, że po wprowadzeniu stanu wojennego kard. Glemp prosił robotników, aby "nie szafowali swoim młodym życiem, bo będzie ono jeszcze potrzebne odradzającej się Solidarności". Wtedy wielu go nie rozumiało, potem okazało się, że był prorokiem - powiedział metropolita lubelski.

Ks. Kloch: Kardynał Glemp był dla biskupów autorytetem

Prymas kard. Józef Glemp nawet po zakończeniu sprawowania swojego urzędu był dla biskupów autorytetem - podkreślił natomiast rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.

Kard. Glemp był człowiekiem otwartym, zawsze można było przyjść do niego na konsultacje, porozmawiać. Nawet po zakończeniu sprawowania urzędu przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i metropolity warszawskiego był autentycznym autorytetem. Podczas zebrań biskupów był pytany o radę i opinię, zabierał głos - powiedział ks. Kloch.

Przypomniał, że w czasie stanu wojennego kard. Glemp organizował pomoc dla internowanych w ramach Komitetu Prymasowskiego. Niósł nadzieję osobom przebywającym za murami więzień, wysłał tam księży. Z całą pewnością był to jeden z najtrudniejszych momentów w jego życiu, ciężko przeżywał także śmierć ks. Jerzego Popiełuszki - dodał rzecznik KEP.

Dudek: Glemp to prymas dwóch epok, który ma ważne miejsce w historii

Kardynał Glemp dobrze zapisał się w dziejach Kościoła, choć może nie zawsze potrafił dostrzec historyczne możliwości. Trzeba pamiętać, że był człowiekiem wychowanym w innym systemie, w którym niewielu śniła się taka zmiana. Był prymasem dwóch epok i ma ważne miejsce w historii Kościoła i Polski, choć z pewnością będą się toczyły spory co do jego zasług - powiedział natomiast historyk, członek rady IPN Antoni Dudek.

Osobiście zrobił na mnie wielkie wrażenie wyznaniem, że widzi swoją odpowiedzialność za to, że doszło do zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki, że nie zrobił wszystkiego, co mógł, żeby zapobiec tej śmierci - podkreślił. Nadal jestem pod wielkim wrażeniem, że to powiedział - dodał.

Dudek przypomniał, że Glemp przejął w 1981 roku ster Kościoła w Polsce. Ta nominacja była najwyraźniej wolą prymasa Stefana Wyszyńskiego, którego sekretarzem był Glemp. Jak się wydaje, papież Jan Paweł II spełnił wolę umierającego prymasa i wyznaczył Glempa na szefa archidiecezji warszawsko-gnieźnieńskiej. Później był stan wojenny i prymas Glemp znalazł się w bardzo trudnym położeniu i sytuacji. Chciał zapobiec przelewowi krwi i tonować antagonizmy - powiedział wykładowca.

Przypomniał, że w pierwszych dniach stanu wojennego władze komunistyczne bezlitośnie go wykorzystały, wielokrotnie powtarzając w telewizji jego kazanie z 13 grudnia 1981 roku, w którym wzywał do umiaru. Tyle razy przekazywano to zdanie, że w końcu musiał interweniować, by już nie emitowano go w mediach - mówił historyk. Można ocenić, że prymas Glemp stał w rozkroku - między znaczną grupą biskupów, która wspierała podziemie, a jego osobistym przekonaniem, że Solidarność jest już sprawą zamkniętą. Okazało się jednak ostatecznie w 1988-89 roku, że nie miał racji. Jednak gdy opozycja i władza usiadły do stołu, Glemp w tym procesie odegrał znaczącą rolę - podkreślił Dudek.

Jak ważna wówczas była pozycja prymasa Glempa, okazało się przy tworzeniu rządu. Gdy powstawał rząd Tadeusza Mazowieckiego, wszelkie decyzje konsultowano z prymasem. Także to, że Mazowiecki został premierem, wynikło z tego, że prymas i Kościół wyrażał się o nim najlepiej - zaznaczył historyk.

(MRod)