Zakończył się trzeci dzień poszukiwań pilota awionetki, która w sobotę rano awaryjnie wodowała na Wiśle w Warszawie. Mężczyzny szukało pięć łodzi, kuter, poduszkowiec i strażacy z psami.

Zdaniem świadków pilot wydostał się z maszyny i próbował dopłynąć do brzegu. Na razie nie udało się go odnaleźć. Ustalono, że pilot leciał sam, a samolot wystartował z Babic w Mazowieckiem.

Przez cały weekend i poniedziałek, straż pożarna bezskutecznie przeszukiwała wodę i brzegi rzeki w okolicy Kanału Żerańskiego. Nie udało się też znaleźć zatopionej Cessny. Przeszukano już dwa kilometry brzegu oraz rzekę.