Decyzja o odmowie śledztwa ws. rozliczeń poselskich Radosława Sikorskiego jest przedwczesna. Należy podjąć postępowanie - informuje Prokuratura Generalna.

Jeszcze dziś ta decyzja będzie przedstawiona Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - powiedział rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk. Jak dodał, niezależnie od poniedziałkowej decyzji prokuratora Andrzeja Seremeta, śledczy od zeszłego tygodnia badają w nowym postępowaniu sprawdzającym trzy doniesienia dot. marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Dwa doniesienia dotyczą rozliczania przez niego, jeszcze jako szefa MSZ, ryczałtów za przejazdy prywatnym autem, a jedno - organizacji urodzin w pałacyku MON. 

Jak twierdzi prokurator znający sprawę, warszawscy śledczy odmawiając wszczęcia śledztwa, skupili się na tym, że nie doszło do przestępstwa urzędniczego, przekroczenia uprawnień przez Sikorskiego, a powinni jeszcze zbadać, czy w sprawie doszło do przestępstwa oszustwa, czyli wyłudzenia nienależnych pieniędzy.

Tygodnik "Wprost" napisał niedawno, że były szef polskiej dyplomacji a teraz Marszałek Sejmu powinien wytłumaczyć się z prawie 80 tys. zł, jakie pobrał z Sejmu za używanie prywatnego auta do celów służbowych. Miało do tego dochodzić w latach od 2007 roku do września 2014 roku, kiedy był ministrem spraw zagranicznych. Przysługiwał mu wtedy samochód służbowy z kierowcą, a także ochrona BOR. Sikorski miał przejechać prywatnym autem w celach służbowych 32 tys. km. Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr.

Pytany ostatnio o komentarz Radosław Sikorski, powiedział, że "limit kilometrowy na podróże krajowe w Sejmie jest niewysoki, łatwo go przekroczyć; ja osobiście wykorzystywałem jedną trzecią tego limitu". Dla porównania, były szef polskiej dyplomacji, powołał się na rozliczenia wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS). Pan marszałek Kuchciński w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co ja w siedem lat, w czym nie ma nic nagannego, bo jego okręg wyborczy jest jeszcze dalej od mojego. Po prostu, tak jak ja, czasami pewnie jeździł samochodem służbowym, a czasami prywatnym - twierdził marszałek Sejmu, podkreślając, że jest to zgodne z przepisami.

Sikorski wskazywał, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań - zauważył.

Przy okazji Marszałek Sejmu informował, że Prezydium Sejmu zastanawia się nad wprowadzeniem systemu, który byłby przejrzysty oraz umożliwiał parlamentarzystom i ministrom "pokazywanie rzetelności". Dziś jest to trudne - ocenił. Sikorski poprosił również o to, by "spraw sejmowych nie komentować w takiej atmosferze domniemania winy". Jak mówił, "zdecydowana większość parlamentarzystów, prawie wszyscy, robi dobrą robotę dla kraju, dobrze nas reprezentuje za granicą i rzetelnie się rozlicza".