Przywrócono zasilanie w szczecińskim szpitalu klinicznym na Pomorzanach. Wojewoda powołał komisję, która ma ustalić m.in. przyczyny awarii i to, dlaczego nie zadziałały szpitalne zastępcze agregaty prądotwórcze. Z tego powodu trzeba było ewakuować noworodki i ich matki.

Jak poinformował wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz, w związku z awarią prądu ewakuowano 18 spośród 21 noworodków znajdujących się w placówce, w tym 12 wcześniaków, także w inkubatorach czy cieplarkach. Troje zdrowych dzieci, które miały planowo opuścić szpital w poniedziałek, wypisano wcześniej.

Dzieci, ich matki oraz jedna kobieta tuż przed porodem trafiły do trzech innych szpitali. Wszyscy pacjenci zostali ewakuowani bezpiecznie, żadnemu z tych pacjentów nie zagraża niebezpieczeństwo - podkreślił Zydorowicz.

Nie wiadomo, co było przyczyną awarii. Prawdopodobnie problem wystąpił w transformatorowni. Obecnie zasilanie dostarczane jest z sieci miejskiej dzięki tzw. obejściu.

Strażacy sprawdzą, czy szpitalne agregaty prądotwórcze są sprawne. Ten z oddziału noworodkowego po prostu nie chciał się włączyć. Konieczna była nie tylko ewakuacja ale i dość wstydliwa prośba o pomoc, skierowana do strażaków z Berlina. Ci pożyczyli szpitalowi sprawny agregat.

Przyczyny awarii wyjaśni komisja

Sprawę awarii w szpitalu i jej okoliczności ma wyjaśnić komisja powołana przez wojewodę. W jej skład wejdą przedstawiciele państwowej straży pożarnej oraz policji. Komisja ma zacząć prace w poniedziałek.

Wojewoda chce także wyjaśnień, dlaczego informacja o problemach z prądem dotarła do niego kilka godzin od ich zaistnienia. Kategorycznego wyjaśnienie wymaga też fakt, dlaczego nie zadziałał agregat zastępczy - zaznaczył. Poinformował również, że zlecił, by we wszystkich szpitalach województwa zostały sprawdzone zastępcze agregaty prądotwórcze. Chce, by dane o ich stanie trafiły do niego już we wtorek.

Nie wiadomo, kiedy dzieci wrócą na oddział

Dzieci mają wrócić do palcówki, dopiero gdy będzie pewność, że wszystko jest w porządku - powiedział prof. Andrzej Ciechanowicz, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, do którego należy szpital.

Według wstępnych danych awaria objęła trzy kliniki: ginekologii i położnictwa, patologii noworodków oraz ginekologii onkologicznej. Łącznie pacjentami tych trzech klinik było 65 osób, z czego 21 noworodków, wśród nich 12 wcześniaków. Pozostałe osoby to m.in. kobiety ciężarne i te tuż po porodzie.