Przyjęcie kandydatów na stanowiska szeregowych ma zakończyć kolejny etap profesjonalizacji i przebudowy polskiego wojska. Dziś rozpoczęła się tegoroczna wojskowa kwalifikacja. Obejmie około 300 tysięcy poborowych. Do armii mają szansę wstąpić tylko ci, którzy zgłoszą się na ochotnika, pozostali trafią do rezerwy.

Zobacz również:

Na szeregowych potrzeba kilkuset kandydatów. Mają zająć miejsca podoficerów i oficerów. Na tym między innymi polega restrukturyzacja armii - mówi generał Bogusław Pacek z MON. Przekonuje, że armia już zmieniła się na lepsze. Mamy armię zawodową, już nikt na siłę nie jest wcielany. Sceptykom przypomnę, że ta armia zawodowa ma zupełnie inny sprzęt niż ten, którym razem ze sceptykami dysponowałem 20 lat temu - podkreśla.

Mniej optymistyczny jest generał Roman Polko. Według niego samo podpisanie kontraktu nie poprawia jakości wojska. Przedtem żołnierz siedział do wieczora, pracował nad tym i jednak chciał, żeby ten sprzęt chodził. W tej chwili przy takim liczeniu godzin pracy i roszczeniowej postawie żołnierz pracuje do godz. 15.30 licząc sobie godziny i niespecjalnie go to obchodzi, że ten sprzęt jest niesprawny - twierdzi Polko.

Polko uważa, że do pełnej profesjonalizacji armii jeszcze daleko, bo między innymi brakuje pieniędzy. To budowanie na kiepskich fundamentach - dodaje generał.