O incydencie z rosyjskim ambasadorem i o tym, co należy zrobić z Nord Stream 2 Tomasz Weryński rozmawiał w Radiu RMF24 z posłem Arkadiuszem Mularczykiem z PiS, wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Tomasz Weryński: Panie pośle, czy było panu szkoda ambasadora Rosji, gdy został oblany w Warszawie czerwoną farbą?

Arkadiusz Mularczyk: Szkoda mi nie było ambasadora Rosji, natomiast na pewno ta sytuacja była niezręczna, bo pokazała, że niestety państwo polskie nie ochroniło przedstawiciela obcego kraju podczas tej uroczystości. Można powiedzieć, że na pewno ta sprawa nie była potrzebna. Ponieważ doprowadziła do sytuacji nie do końca zręcznej dla naszego kraju.

Ktoś powinien za to odpowiedzieć?

To są decyzje o charakterze - powiedziałbym - karnym. Jeśli doszło do naruszenia nietykalności osoby ambasadora, to odpowiada oczywiście za to ten, kto dopuścił się takiego naruszenia. Ale oczywiście trzeba wziąć pod uwagę całokształt okoliczności sytuacji. Sprawę po prostu powinna wyjaśnić policja i prokuratura.

Jeżeli chodzi o kwestię zabezpieczenia tej sytuacji w Warszawie. Czy ktoś z policji, ktoś z miasta powinien odpowiedzieć, jak pan sądzi?

Trudno tutaj o odpowiedzialność kogokolwiek z policji, czy prezydenta, czy komendanta z uwagi na to, że to jest miejsce publiczne i trudno zabezpieczyć się w tej sytuacji.

Można przewidzieć, że będzie taka sytuacja jeżeli są Ukraińcy na przykład w tym samym miejscu.

Trudno w miejscu publicznym zabezpieczyć całość takich uroczystości. Mając na uwadze jednak to, że to jest miejsce publiczne, gdzie są setki postronnych osób, na pewno ktoś tutaj zaniedbał swoje obowiązki. Powinna to wyjaśnić policja i prokuratura.

Jak pan sądzi, mogą być jakieś konsekwencje ze strony Rosji w związku z tą sytuacją?

Nie sądzę, bo tych sytuacji dotyczących jakby ataku na przedstawicieli dyplomatycznych Rosji w różnych krajach było dużo. Oczywiście niestety musimy się liczyć, że mogą być tu jakieś retorsje pod kątem dyplomatów polskich w Rosji. Natomiast dzisiaj Rosja ma o wiele więcej problemów krajowych, międzynarodowych, aniżeli wykonywanie retorsji za oblanie dyplomaty farbą.

Panie pośle wróćmy do wystąpienia Putina na Placu Czerwonym. Wszyscy je komentują. Wiemy, co Putin powiedział. A co pan wyczytał między wierszami?

Widzimy, że te wypowiedzi Putina wskazują, że ta tzw. operacja specjalna będzie kontynuowana. Musimy się liczyć z długotrwałym konfliktem. Co jest istotne, Putin podkreślił, że są ofiary rosyjskie w ramach tej operacji specjalnej w cudzysłowie. Dociera do niego skala strat i to, że Putin widzi jednak, że to jest konfrontacja z całym światem zachodnim. To już nie jest konfrontacja tylko i wyłącznie z Ukrainą, ale konfrontacja z USA, z krajami Unii Europejskiej i przede wszystkim z NATO. Tak to Putin prezentuje. W konsekwencji to powoduje pewnego rodzaju zjednoczenie opinii publicznej w Rosji i traktowanie tej Rosji jako kraju w jakiś sposób poszkodowanego przez tę sytuację. To jest oczywiście tylko i wyłącznie perspektywa Rosjan i rosyjska. Pytanie, jak długo będzie skuteczna i jak długo będzie dawała poparcie Putinowi.

Dziś jest dokładnie 76. dzień wojny w Ukrainie. Jak pan sądzi, jakie będą najbliższe tygodnie na polu walki i na polu dyplomacji? Jakie ruchy też zamierza zrobić Polska?

Na pewno bardzo ważnym elementem jest podpisanie w dniu wczorajszym przez prezydenta Bidena umowy pomocowej Lend-Lease Act dla Ukrainy. 33 miliardy dolarów to są gigantyczne środki, które będą wrzucone w tę wojnę i pomoc dla Ukrainy. Co może przesądzić, w mojej ocenie, o zwycięstwie praktycznym wojskowym konfliktu. Wszyscy chcemy, żeby Ukraina tę wojnę wygrała. W przeciwnym przypadku w przypadku wojska rosyjskie będą na granicy z Polską. To jest po części nasza wojna. Oczywiście wszyscy życzymy i wierzymy w to, że Ukraina zarówno pod kątem wojskowym militarnym, ale także pod kątem później rozstrzygnięć politycznych ten konflikt wygra. Musimy zrobić co w naszej mocy, jako państwo polskie i społeczeństwo, żeby tak się stało.

A co możemy zrobić konkretnie? Przekazywać więcej broni?

Jest cały czas prośba o pomoc humanitarną i pomoc praktyczną. To jest sprzęt defensywny, to jest sprzęt, który służy ochronie osobistej, obronie terytorialnej czyli np. kamizelki kuloodporne.

Kilka dni temu Ukraińska Prawda napisała, że przed wojną, gdy Wołodymyr Załęski przyjechał na konferencję do Monachium, dostał sugestię od Zachodu, by nie wracać do Kijowa. Teraz natomiast podobno Zachód namawia go, by nie podpisywał porozumienia z Putinem. Jak pan sądzi, Zachód będzie chciał wykrwawić Rosję w wojnie z Ukrainą?

Przede wszystkim Zachód nie jest jednolity. Musimy pamiętać, że tutaj są inne interesy Niemiec i Francji, które chcą wrócić do biznesu z Putinem i do tanich źródeł energii, do gazu i ropy przede wszystkim. A inne są interesy USA, Wielkiej Brytanii, Polski czy też całej Europy Środkowo-Wschodniej. My dzisiaj widzimy, że Rosja jest realnym zagrożeniem i o tym mówiliśmy od dawna. Rosja dzisiaj daje dowody, że po prostu jest krajem terrorystycznym. Natomiast dla Francuzów, Niemców czy Holendrów, Rosja jest cały czas krajem, z którym chcieliby robić biznesy bo kupowali po prostu tanią energię od Putina.

Myśli pan, że nie będzie solidarności unijnej? Nie będzie embarga na rosyjski gaz i ropę?

Ja myślę, że być może do tego dojdzie pod presją opinii publicznej w tych poszczególnych krajach, czy pod presją także Ameryki przede wszystkim. Ale widzimy jak wielką niechęć elity przede wszystkim niemieckie, francuskie, holenderskie mają do tego, żeby przerywać te relacje handlowe i gospodarcze z Rosją. Na tych relacjach handlowych te kraje budowały swoją przewagę konkurencyjną w Europie i gospodarce światowej. Pozyskiwały tanie źródła energii, na tym budowały swoje przewagi. Nie słuchały oczywiście głosów Polski i krajów bałtyckich o tym, że nie należy takiej polityki prowadzić, bo jest to polityka krótkowzroczna i niebezpieczna dla Europy. Co dzisiaj się potwierdziło i dzisiaj to wszyscy widzimy, że tak rzeczywiście jest.

Co pana zdaniem powinno stać się z Nord Stream 1 i drugim, który nie został uruchomiony, ale jest fizycznie?

On powinien po prostu być rozebrany. Nie oszukujmy się, rozwiązanie spółki to jest jedno. Natomiast rury, które są w ziemi to jest druga rzecz. Dopóki te rury nie będą rozebrane, dopóty istnieje niebezpieczeństwo, że kiedyś te relacje się ułożą z Rosją. To może być za pół roku, za rok za pięć lat i znowu Niemcy będą forsować projekt Nord Streamu. Tak więc ja jestem zwolennikiem po prostu tego, żeby te rury zostały po prostu wykopane z ziemi i zutylizowane.

Panie pośle, to jeszcze na koniec pobawmy się we wróżbitów. Jak będzie wyglądał dzień zwycięstwa na świecie i w Rosji za rok? Jaka będzie Ukraina Rosja Europa 10 maja 2023 roku?

Życzyłbym sobie i państwu, żeby w ogóle nie było Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Żeby Moskwa była pogrążona w swoich problemach wewnętrznych, po prostu żeby się rozpadła. To byłoby najlepsze dla Polski, dla Europy i dla całego świata. Bo dzisiaj musimy mieć świadomość, że Rosja jest eksporterem terroryzmu na cały świat i też w wielu miejscach na świecie, w Afryce, Ameryce Łacińskiej, Azji. Są kraje, które są sponsorowane przez Rosję, a Rosja jest rozsadnikiem terroryzmu na cały świat. I my dzisiaj nie dostrzegamy perspektywy Ameryki Łacińskiej Azji czy Afryki, ale tam również Rosja ma swoje macki i prowadzi identyczne wojny, jak na Ukrainie. Musimy mieć świadomość, że upadek Rosji to jest nie tylko więcej bezpieczeństwa w Europie, dla Polski, dla naszej części naszej części Europy, ale także więcej bezpieczeństwa dla wielu innych obywateli na świecie, którzy po prostu chcą żyć w krajach demokratycznych. A wiemy, że Rosja nie popiera modelu demokracji, jaki my uznajemy. To jest kraj terrorystyczny, który po prostu kieruje się zupełnie innymi kategoriami, aniżeli my się kierujemy.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: