To wszystko stek bzdur. Nigdy nikogo nie adorowałem. Nie byłem też obiektem westchnień. Dla kobiet, które rozpracowywałem, liczyła się tylko kasa i jeszcze raz kasa. Dlatego się ze mną zadawały - przyznał na łamach "Newsweeka" agenta CBA znany jako "Tomek". Rozpracowywał m.in. posłankę Beatę Sawicką, Weronikę Marczuk-Pazurę i rodzinę Kwaśniewskich.

Jego polowanie na Kwaśniewskich to - zdaniem niektórych - największy blamaż polskich służb specjalnych, ale sukcesów też nie sposób mu odmówić. Beatę Sawicką po prowokacji agenta Tomka oskarżono o łapówkarstwo. Posłanka PO twierdzi, że najbardziej znany agent w Polsce oczarował ją, omotał i wykorzystał.

Byliśmy lekko ubrani i wtedy kiedy ze mną tańczył, przekroczył pewną barierę, (...) to była bariera intymności. Był już pod wpływem alkoholu, (...) prosiłam, żeby tego nie robił, (...) ale jego czarujące uśmiechy i komplementy i to, że i mnie w głowie zaszumiało od drinków, powodowały, że byłam dość niekonsekwentna - zeznała Sawicka podczas rozprawy w sądzie.

Weronika Marczuk, druga kobieta rozpracowywana przez Tomasza K. wydała nawet książkę "Chcę być jak agent", w której opisała swoje kontakty z polskim Jamesem Bondem.

Tomasz K. w 2002 roku dostał się do organizowanej przez Centralne Biuro Śledcze pierwszej w Polsce jednostki przykrywkowej, czyli formacji prowadzącej operacje w udziałem agentów posiadających fikcyjne tożsamości. Z 300 chętnych przyjęto wówczas 14 osób. Tylko dwie ukończyły kurs i zostały przyjęte do pracy pod przykryciem.

10 grudnia ukaże się książka "Agent Tomek. Spowiedź", w której Tomasz K. opisał najsłynniejsze akcje CBA.