Ostatnie dni to prawdziwy wysyp nowych informacji na temat afer w policji. Wynika z nich, że stróże prawa na wielką skalę sami je łamią. Powstaje pytanie: o co w tym wszystkim chodzi?

Sporo może tłumaczyć zdanie, które nasz reporter Roman Osica usłyszał od jednego z generałów policji: Przed wyborami zawsze atakuje się policję. Nad tym zdaniem można się zastanowić.

Czy jednak przypadkiem jest, że jedna gazeta ujawnia kilka afer, po których nagle politycy rozwiązują całe zarządy lokalnych oddziałów Centralnego Biura Śledczego? Czy może jest ktoś, komu zależało na ujawnieniu tych afer, by decyzją polityczną doprowadzić do rozwiązania formacji policyjnej, która wcześniej nadepnęła mu na odcisk?

Niestety jest to w naszym kraju bardzo prawdopodobne. Tak samo jak prawdopodobne jest, że policjanci handlowali narkotykami i chronili grupy przestępcze. Jedno co warto na pewno zrobić w tej sytuacji: nie wierzyć całkowicie ani jednym, ani drugim.

Zapytany przez naszego reporter jeden z wojewódzkich komendantów powiedział, że najwyraźniej komuś zbyt wcześnie puściły bloki startowe. Pytanie tylko komu? Posłuchaj relacji reportera RMF, Romana Osicy: