Myśleliśmy, że warszawscy drogowcy niczym nas już nie zaskoczą. Tymczasem na Ursynowie tak zaprojektowali i przebudowali skrzyżowanie, że kierowcy jadąc według znaków, lądują wprost na chodniku. Inżynier ruchu, który projekt zatwierdził przyznał bez ogródek - moi ludzie nie byli na miejscu. Bo nie musieli. Ale kierowcy jakoś poradzić sobie muszą.

Na skrzyżowaniu Alei Komisji Edukacji Narodowej z ulicą Wąwozową, przed remontem z prawego pasa można było tylko skręcać, teraz można też pojechać prosto… na chodnik za skrzyżowaniem. Niestety osie jezdni przed i za nim się nie pokrywają. Jadący skrajnym pasem ląduje więc na chodniku, a sąsiednim - do jazdy tylko na wprost - zajmuje za skrzyżowaniem pas prawy. Stąd nagłe hamowania, próby włączenia się do ruchu, trąbienie na sąsiadów, a nawet kłótnie na środku skrzyżowania.

Wiceburmistrz dzielnicy Ursynów Andrzej Bittel tłumaczy, że projekt zatwierdzili jego poprzednicy i obiecuje szybkie zmiany. Inżynier Ruchu, który w Warszawie zatwierdza wszystkie zmiany oznakowania też nie ma sobie nic do zarzucenia. Kilku jego pracowników oglądało projekt i nie mieli do niego żadnych zastrzeżeń. Inaczej wygląda sytuacja na rysunku, a inaczej to później wychodzi w terenie. (...) Dopiero po wdrożeniu organizacji ruchu kontrolujemy ją w terenie. Tak stanowią przepisy - mówił inżynier, który znany jest z osobliwej interpretacji ustaw i rozporządzeń. To jego urząd ściągał zielone strzałki, gdy inni je zakładali. Tym razem wystarczy wymienić jeden znak i namalować na jezdni drugi. Urzędnicy potrzebują na to 22 dni.

W ogóle nie byli jednak w terenie - co bez ogródek przyznał ich szef Janusz Galas. Nie musieli - odpowiada inżynier ruchu. A wystarczyło na mapie przyłożyć linijkę, by przekonać się, że kierowcy jadąc prawym pasem na wprost wylądują na chodniku. Na pytanie, kto poniesie ewentualną odpowiedzialność na wypadek stłuczki bądź wypadku, ani burmistrz, ani inżynier ruchu nie chcieli odpowiedzieć jednoznacznie.

Budowa drugiej nitki Alei KEN na Ursynowie trwała dwa tygodnie, inwestycję rozpoczęto jeszcze przed wyborami samorządowymi. Na jej otwarcie kierowcy czekali prawie dwa miesiące. A teraz przecierają oczy ze zdumienia.

Szukamy kolejnych drogowych absurdów. Jeżeli znasz takie w Twojej miejscowości, pisz, fotografuj i kręć filmy. Zgłaszaj je na forum pod informacją oraz wysyłaj na Gorącą Linię RMF FM.

Od Marcina dostaliśmy już pierwsze zgłoszenie. Znak "zakaz jazdy rowerów", a pod nim tabliczka "Nie dotyczy rowerów". Więc wolno jechać czy nie?

"Mieszkanka Wilanowa" napisała: Przeczytałam artykuł pt "Absurdalne skrzyżowanie w Warszawie: Pas, który prowadzi na chodnik". Podobna sytuacja występuje na skrzyżowaniu Doliny Służewieckiej z Wilanowską. Jadąc od strony Galerii Mokotów mamy do wyboru 2 pasy do jazdy na wprost. Niestety jeden z nich po drugiej stronie skrzyowania kończy się po 100 m, a wcześniej jest jeszcze przystanek autobusowy. Tymczasem biorąc pod uwagę, że obok są 2 pasy do jazdy na wprost, wystarczyłoby odpowiednio przemalować pasy, aby ruch przez skrzyżowanie prowadzony był od razu na poprawne pasy z ominięciem tej "zatoczki autobusowej". Czekaliśmy prawie 2 lata na ten odcinek Wialnowskiej, a teraz zamiast usprawnienia jest utrudnienie, które tylko zwiększa korek na tym skrzyżowaniu.

1. Wyślij informację SMS-em lub zdjęcia MMS-em na numer Gorącej Linii:


600 700 800

2. Możesz też wysłać zdjęcia i filmy e-mailem:


fakty@rmf.fm

3. Możesz skorzystać ze specjalnego formularza.