Wydarzenia 4 czerwca w Polsce nie przeszły bez echa w zagranicznych mediach. O marszu w Warszawie mówią czołowe wydawnictwa w USA, Wielkiej Brytanii i Francji. W relacjach podkreślono ogromną skalę protestów wymierzonych przeciwko rządom Zjednoczonej Prawicy.

"Setki tysięcy protestujących zebrało się w Warszawie, na jednej z największych demonstracji w Polsce od czasu upadku komunizmu w 1989 roku" - zaznacza portal BBC.

Brytyjskie media podkreślają, że demonstracje mają wiele przyczyn. Wśród nich wymienia się frustrację związaną z inflacją, wzrost kosztów życia, nieprzestrzeganie praw kobiet i mniejszości LGBT.

BBC dodaje, że zaniepokojenie Polaków wywołała także ustawa o komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich. Chociaż prezydent Andrzej Duda zaproponował nowelizację, która osłabia część zapisów nowego prawa, krytycy wciąż uważają, że ustawa może zostać wykorzystana do eliminacji politycznych przeciwników obozu rządzącego - łącznie z Donaldem Tuskiem, którego BBC nazywa "głównym liderem opozycji".

Brytyjczycy zwracają uwagę na to, że na marszu w Warszawie wystąpił Lech Wałęsa, a protestujący trzymali nie tylko flagi polskie, ale także Unii Europejskiej. 

Portal podkreśla jednak, że Prawo i Sprawiedliwość wciąż pozostaje na czele sondaży wyborczych. BBC cytuje Wojciecha Przybylskiego z Visegard Insight, który uważa, że marsz 4 czerwca może zmobilizować obóz rządzący: "Teraz wiedzą, że opozycja ma realną siłę" - tłumaczy Przybylski. 

ABC: Polacy obawiają się nieuczciwych wyborów

O niedzielnym marszu mówiono też za oceanem. "Obywatele przybywali z całego kraju, by wyrazić swój gniew wobec rządzących, którzy nadwyrężyli normy demokratyczne i zasiali strach, że kraj podąża tą samą drogą co Węgry i Turcja, wprost ku autokracji" - pisze na swoim portalu amerykański ABC News.

Amerykanie zwrócili też uwagę na to, że protesty odbywały się nie tylko w stolicy, ale również w innych miastach Polski. ABC News podkreśla, że - zdaniem popierających marsz - zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce mogą stanowić ostatnią szansę na zatrzymanie negatywnych zmian w Polsce, a z drugiej strony Polacy mają obawiać się o to, że wybory mogą nie być przeprowadzone w sposób uczciwy.

Media w USA zauważają również, że Waszyngton kilkukrotnie interweniował, gdy polski rząd naruszał wolność niezależnych mediów w kraju, a zmiany, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość - zwłaszcza w obszarze sądownictwa i prasy - mogą w końcu doprowadzić do opuszczenia przez Polskę struktur Unii Europejskiej.

Le Figaro: Tusk dokonał politycznego przewrotu

"Mobilizując 500 tysięcy ludzi przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, były premier dokonał przewrotu" - zaczyna swoją relację z niedzielnych marszów francuski "Le Figaro".

Francuzi kładą duży nacisk na psychologiczny aspekt wydarzeń w Warszawie. Według dziennika Donaldowi Tuskowi udało się swoim wystąpieniem przed kilkusettysięczną publicznością "zmobilizować swój obóz w obliczu jesiennych wyborów". "Le Figaro" zwraca uwagę na słowa ślubowania, które Tusk złożył na Placu Zamkowym. Lider PO zadeklarował, że opozycja idzie do wyborów po to, by je wygrać, pociągnąć winnych do odpowiedzialności, naprawić krzywdy i pogodzić polskie rodziny.

Francuskie media tłumaczą także wybór daty 4 czerwca. Przypominają, że trzydzieści cztery lata temu, 4 czerwca 1989 roku, odbyły się w powojennej Polsce pierwsze częściowo wolne wybory, torując drogę do końca komunizmu.