79-letnia kobieta została oskarżona o narażenie życia swojego niepełnosprawnego, dorosłego syna. 55-letni mężczyzna trafił do szpitala w stanie skrajnego zaniedbania, wyniszczenia i wygłodzenia. Po kilku tygodniach zmarł.

W śledztwie starsza kobieta, która miała się opiekować synem, twierdziła, że mężczyzna nie chciał pomocy medycznej. Przyznała się jednak do popełnienia zarzuconego czynu i stwierdziła, że żałuje swojego postępowania - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Kobieta chce dobrowolnie poddać się karze roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Czy tak się stanie, ostatecznie zdecyduje łęczycki sąd, do którego trafił już akt oskarżenia. 

Postępowanie wszczęte zostało w maju po informacji pracownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który podczas wizyty w domu 55-latka stwierdził, że znajduje się on w stanie skrajnego zaniedbania, wyniszczenia i wygłodzenia. Okazało się, że nie były przy nim wykonywane żadne zabiegi higieniczne.

Pracownik GOPS powiadomił pogotowie i policję. 55-latek w stanie krytycznym trafił do szpitala. Stwierdzono u niego martwicę prawej stopy i rozległe odleżyny na tylnych partiach ciała. W szpitalu dla ratowania życia m.in. amputowano mężczyźnie prawą nogę, ale niestety pomimo wysiłków lekarzy, po niespełna trzech tygodniach zmarł.

Według prokuratury z uwagi na stan zdrowia 55-latek od dwóch lat samodzielnie się nie poruszał. Uzyskał orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Wymagał stałej opieki ze strony innych osób. Zajmowała się nim mieszkająca w tym samym domu 79-letnia matka.

Kobieta załatwiała wszelkie formalności związane z uzyskaniem przez 55-latka świadczeń z ośrodka pomocy społecznej - pokrzywdzony otrzymywał zasiłek stały; wypłacany był także zasiłek pielęgnacyjny.

Z opinii biegłego wynika, że zaniedbania w zakresie sprawowania opieki nad niepełnosprawnym mężczyzną naraziły go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jego matce grozi za to kara do pięciu lat więzienia.

(abs)