Tu na Woli, 77 lat temu, na każdego czekała śmierć - przypomniano w czwartek w Warszawie na uroczystości upamiętniającej cywilne ofiary z Powstania Warszawskiego, m.in. kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Woli, którzy zostali zamordowani przez Niemców w pierwszych dniach sierpnia 1944 r.

5 sierpnia jest niezmiennie najsmutniejszym dniem w roku pracy każdego burmistrza Woli i w roku każdego mieszkańca Woli. 5 sierpnia obchodzimy rocznicę rzezi Woli - bezprzykładnej zbrodni i jednej z największych zbrodni wobec ludności cywilnej w historii wszystkich konfliktów wojskowych"- powiedział burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Dodał, że trudno sobie wyobrazić cierpienie mieszkańców Woli, gdy z każdego domu niemieccy okupanci wyprowadzali w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego - w akcie zemsty i pacyfikacji powstania - mieszkańców, by pozbawić ich życia.

Pozbawić ich życia niezależnie od płci, wieku, statusu społecznego. Każdego czekała śmierć - podkreślił Strzałkowski.

Przypomniał też, że gen. Heinz Reinefarth, który nadzorował masowe egzekucje na Woli, nigdy nie poniósł za to odpowiedzialności. Po wojnie został burmistrzem kurortu Westerland na wyspie Sylt, a także deputowanym do Landtagu w Szlezwiku-Holsztynie. Dopiero dzisiejsze pokolenie młodych Niemców stara się to wielkie zaniedbanie nadrobić, nadrobić w sposób honorowy - mówił burmistrz, zwracając uwagę, że miejsca zbrodni na Woli odwiedza w dzisiejszych czasach młodzież niemiecka, a przedstawiciele władz Westerlandu, m.in. w ubiegłym roku, symbolicznie przeprosili mieszkańców Warszawy za zbrodnie sprzed lat.

Ta zbrodnia nas wciąż porusza również dlatego, że bardzo wielu spośród blisko 50 tysięcy mieszkańców Woli, którzy stracili życie w tamtych dniach została pochowana we wspólnych mogiłach. Nie było szans zidentyfikować wszystkich z imienia i nazwiska - podkreślił, przypominając też o trwającej akcji społecznej, która polega na weryfikowaniu i uzupełnianiu spisu osób zaginionych lub poległych w sierpniu i we wrześniu 1944 r.

Burmistrz Woli dodał też, że obecnie nie docenia się w wystarczającym stopniu czasu pokoju. Niestety, gdy zakreślimy promień kilku tysięcy kilometrów wokół Polski, wokół Warszawy, znajdziemy miejsca, gdzie wciąż giną cywile, gdzie dzieci zostają bez rodziców, gdzie trwa cierpienie - mówił Strzałkowski. Apelował też o to, żeby i dzisiaj być wrażliwym na potrzeby m.in. uchodźców, którzy z powodu konfliktów zbrojnych potrzebują pomocy.

Zginęło od 40 do 60 tys. ludzi

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska przypomniała okrucieństwo zbrodni dokonanej na Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. Wspominamy tych, którzy w okrutny, bestialski sposób zostali zamordowani. Mordowani masowo, rozstrzeliwani, zakopywani, paleni żywcem, używani jako "żywe tarcze". Każdy, który choć odrobinę interesuje się historią wie, że to była najokrutniejsza zbrodnia na cywilnej ludności dokonana podczas II wojny światowej - dodała.

Przypomniała też rozkaz przywódcy III Rzeszy Adolfa Hitlera, którego słowa podległym jednostkom przekazał dowódca SS Heinrich Himmler: "Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią".

W ceremonii, która odbyła się przy pomniku poświęconym zamordowanym mieszkańcom Woli, znajdującym się w rozwidleniu al. Solidarności i ul. Leszno, wzięli udział przedstawiciele władz, weterani II wojny światowej, w tym powstańcy warszawscy, a także mieszkańcy stolicy. Obecni byli m.in. przedstawiciele prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, Sejmu i Senatu, MON i Wojska Polskiego, MSWiA, IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego, Instytutu Pileckiego, UdSKiOR, a także władz Warszawy. Obecny był również ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.

Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. W masowych egzekucjach zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy dowodzący niemieckimi siłami zwalczających powstanie gen. Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania ludności cywilnej.

Obecne wydarzenie było częścią obchodów 77. rocznicy Powstania Warszawskiego, które było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło 40-50 tys. powstańców.

Niepodległościowy zryw Polaków planowany był na kilka dni, trwał jednak ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców stolicy - ok. 500 tys. - wypędzono z miasta, które następnie zostało przez Niemców niemal całkowicie spalone i zburzone.