Co najmniej 47 zabitych, niemal 120 rannych - to bilans zamachu na posterunek policji w Bagdadzie. Samochód-pułapka eksplodował w chwili, gdy przed budynkiem stała kolejka mężczyzn, starających się o pracę w policji.

Iracki minister spraw wewnętrznych Falah al-Naqib uznał, że takie ataki - a był to już kolejny zamach na posterunek policji - mają na celu wywołanie jeszcze większego chaosu.

To atak przeciwko irackiemu narodowi, przeciwko całemu krajowi. Napastnicy - sojusznicy naszych wrogów - mają jeden cel: zniweczyć wysiłki mające na celu odbudowę kraju. Nie pozwolimy jednak, by im się to powiodło - mówił.

Do ataku przyznało się ugrupowanie Abu Musaba al-Zarkawiego, związanego z al-Qaedą. Do zamachu doszło także na północy, w pobliżu Beidżi sabotażyści wysadzili w powietrze miejsce, gdzie krzyżuje się wiele ropociągów. Ugaszenie pożaru zajmie co najmniej 3 dni.