Prokuratura Okręgowa w Koninie w Wielkopolsce wszczęła śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci 30-latka, który zmarł w czasie wtorkowej interwencji policji w miejscowości Adamowo. Według śledczych mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie prokurator Ewa Woźniak poinformowała PAP, że w środę prokuratura wszczęła śledztwo prowadzone pod kątem przepisów mówiących o nieumyślnym spowodowaniu śmierci oraz o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza. Dodała, że na czwartek wyznaczono sekcję zwłok zmarłego mężczyzny w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu.

Prokurator Woźniak wskazała, że 30-latek miał być pod wpływem tzw. dopalaczy. Przyznał policjantom, że zażył substancje, które później znaleziono w jego kieszeniach - powiedziała.

Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak poinformował w środę, że we wtorkowe popołudnie funkcjonariusze z Kleczewa zostali wezwani na interwencję do miejscowości Adamowo. Zgłoszenie dotyczyło irracjonalnie zachowującego się mężczyzny, który miał samowolnie wchodzić na posesję osób wzywających policję.

Mężczyzna miał wcześniej zażyć środki odurzające, dlatego policjanci wezwali na miejsce karetkę pogotowia. W czasie interwencji 30-latek miał grozić policjantom siekierą, a po odebraniu mu narzędzia zaatakował jednego z funkcjonariuszy. Policjantom udało się obezwładnić napastnika.

Po przyjeździe karetki na miejsce okazało się, że 30-latek jest nieprzytomny, pomimo reanimacji nie udało się go uratować. Borowiak przekazał, że interweniujący policjanci wymagali pomocy medycznej, jeden z nich trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, a drugi doznał urazu stawu łokciowego. Rzecznik wielkopolskiej policji zaznaczył, że przebieg interwencji jest szczegółowo badany przez oficerów KWP w Poznaniu.