Dokładnie 25 lat temu zaczęły się obrady Okrągłego Stołu. W Pałacu Namiestnikowskim, w Warszawie, czyli w ówczesnej siedzibie Urzędu Rady Ministrów, zaczęły się rozmowy opozycji i władz PRL, które zapoczątkowały upadek komunizmu i przemiany polityczne w Polsce oraz w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Dla wielu osób Okrągły Stół pozostaje jednak symbolem upadku Polski i początku wielkiego kryzysu społecznego. Dlaczego tak jest? Odpowiedź może kryć się w liczbach. Zobaczcie jak Polska zmieniła się od początku istnienia III RP.

Na początku istnienia III RP w Polsce było nas nieco ponad 38 milionów. Teraz jest podobnie. Jesteśmy jednak zupełnie innymi ludźmi. Inaczej żyjemy i inaczej funkcjonujemy w rodzinie. Przede wszystkim jest mniej małżeństw, co oznacza, że żyjemy w bardziej rozbitym społeczeństwie.


Co gorsza częściej się rozwodzimy. Pytanie, czy wpływa na to otoczenie społeczne, frustracja, zmiana sposobu wychowania i wartości, czy pęd za lepszym życiem?


Przeraża w tym fakt, że mniej małżeństw, więcej rozwodów i ostatni kryzys finansowy sprawiły, że coraz rzadziej Polacy decydują się na dzieci. Za chwilę będziemy wymierającym społeczeństwem. To jest zwiastun najpotężniejszego kryzysu, który czeka nas za kilkanaście lat.

A jak wygląda sytuacja gospodarcza? Nie ma tu co porównywać szalejącej wtedy inflacji i drastycznego wzrostu cen, który został zahamowany dopiero przez plan Leszka Balcerowicza. Nie chcę także skupiać się na wzroście gospodarczym. Porównaliśmy dane najbardziej "ludzkie". Wychodzi na to, że niestety więcej osób ma problemy z pracą, choć oczywiście los bezrobotnych wtedy i dziś jest nieporównywalny. Nie mówiąc już o tym, że wtedy praca była często gwarantowana przez państwo, a teraz mamy wolny rynek.


Pracujących Polaków jest mniej, ale za to odsetek osób zarejestrowanych w urzędach pracy znacznie większy. Ponad dwa razy większy.


Co ciekawe, choć bezrobocie jest wyższe i rozwarstwienie jest wyższe, to jesteśmy spokojniejszym narodem. Ktoś pamięta ostatnio jakieś strajki? Jest ich zdecydowanie mniej.


Dlaczego mniej strajkujemy? Odpowiedzią mogą być wynagrodzenia. Pomimo gorszej sytuacji na rynku pracy i gorszej demografii jednak zarabiamy więcej.


Cieszy także fakt, że więcej Polaków studiuje, choć oczywiście otwartym pytaniem pozostaje jakość tego kształcenia


Nie samą jednak pracą człowiek żyje. Jest też czas wolny. Niestety kultura ma problem, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Kłopot jest zwłaszcza z prasą i z książkami.

 


Nie ma co się także oszukiwać, nie jesteśmy fanami kultury wyższej. Zwłaszcza teatrów.


Warto jednak zauważyć, że od początku transformacji III RP rzadziej chodzimy do teatrów, to jednak sytuacja się poprawia, bo w latach 2005-2007 widzów było zdecydowanie mniej niż 10 milionów.

Dlaczego jest tak kiepsko? Bo wolimy kina. W końcu teraz już mamy XXI wiek.


Wiemy już jak pracujemy i odpoczywamy. A jak żyjemy? Służba zdrowia, choć oczywiście jest nieporównywalnie bardziej zaawansowana technologicznie, to jednak jest coraz skromniejsza. A pacjentów przybywa.


Pacjentów przybywa, ale za to łóżek szpitalnych ubywa. Przynajmniej lekarzy mamy więcej.


Jest tylko jeden kłopot. Nasze uzębienie. Chyba nie za bardzo przejmujemy się bielą naszego uśmiechu i higieną jamy ustnej, bo dentysta nie jest u nas zawodem szczególnie przyszłościowym, choć zyskownym.


Transformację ustrojową wygrała za to branża farmaceutyczna, bo i aptek i aptekarzy u nas przybywa. Widać lubimy się leczyć.


Wiemy już, że farmacja to dobry biznes. A jak transformację przetrwały inne branże? Zacznijmy od przegranych. Słabo u nas idzie na pewno produkcja węgla kamiennego. Dla Śląska to nie jest dobra wiadomość.


Także producenci aparatów telefonicznych (tych tradycyjnych, nie komórkowych) nie przetrwali próby czasu. To jednak zmiana cywilizacyjna.


Są jednak i takie sektory polskiej produkcji, które mocno się u nas rozwinęły. Na przykład kluczowe dla rolników nawozy azotowe.


Stajemy się także potęgą produkcji elektroniki.


Zagościł u nas także przemysł samochodowy.


Z tych wszystkich liczb jasno wynika, że od czasu Okrągłego Stołu, czy mówiąc prościej, od początku III RP nasza gospodarka bardzo mocno ruszyła do przodu. Staliśmy się kapitalistami pełną gębą, niestety mocno zapracowanymi, czy nawet przepracowanymi.

Mamy więcej kłopotów ze zdrowiem i mniej czasu dla siebie, na rozrywkę i kulturę.

To szalone tempo rozwoju, które nie było do wytrzymania dla wszystkich. Niektórzy wysiedli, co widać po liczbie bezrobotnych.

To chyba jest tajemnica tak dużej rzeczy ludzi niezadowolonych z transformacji i uważających Okrągły Stół za sprzedanie Polski. Jak widać tu również decydująca okazała się ekonomia.

Zaprezentowane dane pochodzą z Rocznika Statystycznego 2013 Głównego Urzędu Statystycznego. Porównanie danych od pełnego 1990 roku do końca 2012 roku.