2-letni Adaś, który w niedzielę nad ranem został znaleziony w stanie silnego wychłodzenia organizmu, został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Taką informację przekazał profesor Janusz Skalski ze szpitala dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu. Lekarze bardzo ostrożnie wypowiadają się stanie zdrowia chłopca.

Stan dziecka jest nadal ciężki, ale najważniejsze jest to, że Adasia udało się wybudzić ze śpiączki farmakologicznej. Chłopiec otworzył oczy, porusza rączkami i nóżkami. Niestety, ciągle podłączony jest do respiratora, co oznacza, że nie oddycha samodzielnie. Respirator leczy, pomaga, nie jest wyrazem, że jest jakaś nieprawidłowość, tak samo jak leki, które podajemy, nie tylko po to, żeby dziecko wytłumiać, ale także leczyć jego ośrodkowy układ nerwowy, te leki są potrzebne, żeby doszło do dobrej regeneracji tkankowej, żeby doprowadzić do pełnego zdrowia - tłumaczył kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym prof. Janusz Skalski.

Lekarze ostrożnie wypowiadają się o stanie zdrowia 2-latka. Mówią, że jeśli Adaś zacznie się z nimi bawić, będzie to dopiero oznaczało, że dziecko zdrowieje. Według profesora Skalskiego, o rokowaniach będzie można mówić, po tym jak dziecko zostanie ekstubowane. Największym problemem pozostaje stan mózgu 2-latka, bowiem - jak wyraził się lekarz - "wydaje się, że inne organy funkcjonują dobrze". Trzymamy kciuki, żeby dziecko wyszło z tego całkowicie bez szwanku, takie szanse są. Pozostaje tylko kwestia pełnego powrotu do stanu intelektualnego, tu jest zawsze cień niepełności, liczymy na to, że się może uda - dodał.

Adasia znaleziono w niedzielę

Kiedy maluch został znaleziony temperatura jego ciała spadła do 12 stopni. Jeszcze nigdy nie udało się uratować nikogo, kto był tak wychłodzony. Umożliwia to unikalny w skali świata system stworzony w Małopolsce. Centrum Leczenia Głębokiej Hipotermii powstał z myślą o zasypanych przez lawiny. Teraz służy wszystkim - mówi jego współtwórca, lekarz Tatrzańskiego Ochotniczego pogotowia Ratunkowego Sylweriusz Kosiński. 

Dwuletni chłopczyk w nocy z soboty na niedzielę był pod opieką babci i wymknął się z domu. Chłopca, który był w samej piżamce, znalazł nad brzegiem rzeki ok. kilkuset metrów od zabudowań, zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach Michał Godyń. Zaniósł Adasia do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala. Jak ustaliła policja babcia chłopca opiekowała się jeszcze dwójką dzieci. Była trzeźwa. Ok. 3 w nocy doglądała dzieci, które spokojnie spały, zniknięcie wnuka zauważyła nad ranem.

POLECAMY:

Centrum Leczenia Głębokiej Hipotermii powstał z myślą o zasypanych przez lawiny. "Teraz służy wszystkim". Przeczytaj rozmowę z Sylweriuszem Kosińskim współtwórcą systemu, lekarzem Tatrzańskiego Ochotniczego pogotowia Ratunkowego.