Władze Zielonej Góry wytaczają wojnę bezrobociu. Prezydent miasta,Zygmunt Listowski zapowiedział, że wspólnie z Powiatowym Urzędem Pracy będzie finansować roboty interwencyjne, w których w przyszłym roku weźmie udział 250 bezrobotnych.

Każdy z nich ma pracować przez 20 miesięcy, dzięki czemu - jeżeli nie znajdzie innego zajęcia - nabierze prawa do pobierania zasiłku w roku 2003. W dość szerokim wachlarzu zadań robotników interwencyjnych dominować będą przede wszystkim prace porządkowe. „Będziemy mieli ekipę miejską, która będzie na okrągło kosiła wszystkie trawniki w mieście, może w końcu problem nieskoszonych trawników zniknie” – mówi prezydent Listowski. Za koszenie traw a także za prace przy remontach szkół i miejskich inwestycjach, bezrobotni dostaną co miesiąc jedynie najniższe ustawowe wynagrodzenie – 768 złotych, ale jak mówi prezydent, nie można zapominać o starej zasadzie: „Lepiej pracować niż nic nie robić i brać pieniądze, niż nie mieć pieniędzy w ogóle”. Miasto, które samo ma niewiele pieniędzy zdecydowało się na taką akcję, mimo że fundusze na walkę z bezrobociem powinny płynąć z budżetu państwa. Jednak według prezydenta Zielonej Góry dziura w narodowej kasie to nie powód, by usiąść i płakać - trzeba po prostu działać.

Foto: Archiwum RMF

13:10