Window of life. Ocalić dla życia porzucone dzieci

Wizja rodzinnego domu dziecka dla porzuconych małych Ugandyjczyków narodziła się  podczas pierwszego pobytu w Ugandzie, w 2010 - przyznaje Marta w reportażu, który możecie obejrzeć w internecie. Wtedy - jak opowiada - poznała Ugandyjkę, Marię. Okazało się, że mamy podobny pomysł pomagania dzieciom.

Wychodzę z prostego założenia: Ludzie pomagają tobie, ty pomagasz ludziom - mówi Marta.

Dom dla porzuconych dzieci powstał w kwietniu 2011 roku. Obecnie w domu mamy trzynaścioro dzieci, 9 maluchów i czwórkę starszych dzieci, które chodzą już do szkoły - opowiada. Historie tych dzieci często są przerażające. To porzuceni na ulicy dwaj bracia, noworodek zostawiony w lesie. Dzieci, które swe dotychczasowe życie spędziły w więzieniach, wraz ze skazanymi matkami. To chłopiec urodzony w latrynie i zostawiony w szambie.

Dzieci trafiające do domu dziecka najczęściej potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej. Pierwsze tygodnie to przede wszystkim walka o ich życie.

Marta i Maria przegrały tę walkę dwa razy... mimo ogromnych starań nie potrafiły pomóc Innocentowi i Edwardowi.

Naszym pierwszym dzieckiem była Fortuna. Dziecko zostało znalezione w lesie, porzuciła je matka przykryła liśćmi papai, by nikt nie zauważył dziewczynki. Gdy do nas trafiła, ważyła 2,5 kilograma - wspomniana Marta.

Fortuna i 12 innych dzieci to radosny przykład, że maluchy, które wywalczyły sobie drugą szansę na życie, mogą w pełni z niego korzystać, mogą żyć w bezpiecznym domu, cieszyć się dzieciństwem, chodzić do szkoły.

Dom dla porzuconych dzieci mieści się w wynajętym budynku To trzypokojowe mieszkanie dla 13 dzieci i 3 opiekunek. Gdybyśmy mieli więcej miejsca przyjęlibyśmy więcej dzieci - zaznacza Maria.

Chcemy wesprzeć Martę w stworzeniu dla tych dzieci domu - mówi Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów, który zaangażował się w  pomoc fundacji Window of life. Kabaret, znamy m.in. z anteny RMF FM, stał się ambasadorem fundacji.

W historię Marty wprowadził nas Mariusz Kalista ze Świdnicy. Ona od lat była zaangażowana w różne akcje humanitarne, pracowała z UNICEF-em - opowiada. W końcu założyła własny dom dziecka, w którym opiekuje się dzieciakami osieroconymi. Taki rodzinny dom dziecka.

Marta to skromna osoba. Jej marzeniem jest wrócić na stałe do Ugandy i zająć się tylko domem dziecka oraz stworzyć przy nim jakąś małą inicjatywę, która pozwoli w przyszłości utrzymywać dom oraz zabezpieczać edukację dorastających dzieci.

Zafascynowała nas jej wrażliwość, jej chęć pomagania. Trudno wobec tego zostać obojętnym - podkreśla Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów. Dlatego wpadliśmy na pomysł nagrania piosenki. Zespół Ditroit rozsyłał mail-e do różnych artystów, żeby razem wspólnie zrobić taki teledysk, który zwróci uwagę na fundację Window of Life. Chcemy zachęcić ludzi, by wysłali na konto fundacji chociaż złotówkę, jednego dolara. Jeśli zrobi to kilka tysięcy, to będzie to kilka tysięcy złotych, kilka tysięcy dolarów. Złotówka nic nie zdziała, ale jeżeli sto tysięcy osób da po złotówce, to mamy sto tysięcy złotych i możemy coś zrobić, możemy pomóc.

Robert Korólczyk przyznaje, że kiedyś był przeciwnikiem mówienia tego, że coś robi się dla innych. Ale parę osób, które szerzej się zajmują pomaganiem, z wolontariuszami itd. uświadomiło mi, że właśnie przez to, że Kabaret Młodych Panów czy zespół Ditroit jest pozytywnie kojarzony rozpoznawalny może przez swoją osobę przyciągnąć kolejne osoby.

Celem fundacji jest pomoc porzuconym i osieroconym dzieciom na terenie Ugandy. Fundacja prowadzi dom małego dziecka w miejscowości Masindi. Więcej informacji o fundacji znajdziecie na oficjalnej stronie www.window-of-life.org i profilu facebook.com/Window.of.Life.Fundation