Wycieczkę w jedną stronę zafundował wczoraj turystom wypoczywającym w Świnoujściu jeden z niemieckich armatorów. Miał być rejs statkiem do Allbeck, na miejscu zwiedzanie, zakupy, a potem powrót. Wrócić trzeba było pieszo.

Turyści nie mogli wrócić z Niemiec statkiem, bo wiał silny wiatr i jednostka w ogóle nie wychodziła w morze. I to owszem można zrozumieć. Ale dlaczego armator mimo opłaconych biletów nie zadbał o zastępczy środek lokomocji. Po 4 godzinach czekania przy niemieckim nabrzeżu turyści musieli pokonać 7 km pieszo.

Przedstawiciel w Świnoujściu na pytanie reportera RMF, dlaczego ludziom nie podstawiono autobusu, usłyszał: Nie zadawaj pan głupich pytań.

Prezydent Świnoujścia zapowiedział interwencję. Jeżeli armator chce dalej funkcjonować w Świnoujściu, będzie musiał zmienić swoje postępowanie. To skandal - mówi Prezydent zażąda także zwrotu pieniędzy za bilety.