Trwa czarna seria w polskim wymiarze sprawiedliwości. Jeleniogórski adwokat pomógł gangsterom w ucieczce - takie zarzuty prokuratura postawiła mecenasowi Markowi G.

W czasie rozprawy w marcu tego roku w sądzie w Jeleniej Górze groźni bandyci próbowali uciec. Antyterroryści zastrzelili wówczas Jacka G. oraz Mariusza M., znanego w półświatku jako "Gruby". Dwóch ich kompanów policja złapała w sądzie. Teraz okazało się, że w sprawę zamieszany jest pracownik wymiaru sprawiedliwości. Są dowody, że Marek G. podżegał gangsterów do uwolnienia się podczas trwającej rozprawy - twierdzi jeleniogórski prokurator okręgowy Wojciech Przezdzięk. Świadkowie twierdzą, że wszystko było z góry zaplanowane. Kilka chwil przed rozpoczęciem akcji Mariusz M. dał znak adwokatowi, by ten opuścił salę. Zaraz potem z Jackiem G. wydobyli granat i pistolety, przystawili broń do głowy sędziny, wzięli także dwóch zakładników. Na korytarzu bandyci przyparci do ściany zdetonowali granat - odłamki raniły trzech policjantów. Długo zastanawiano się nad tym, skąd bandyci mieli broń. Podobno o schowaniu jej w sądowej toalecie wiedział także podejrzany adwokat. Zaraz po strzelaninie policja zatrzymała dwóch podejrzanych. Po kilku miesiącach doszły jeszcze cztery inne osoby, którym postawiono zarzut pomocy w ucieczce, a także nielegalnego posiadania broni. Od samego początku mówiło się, że przestępcom pomagał jeden z adwokatów, jednak dopiero teraz są na to dowody.

07:20