Rekord Guinessa w gotowaniu zupy pomidorowej został pobity. Od wczoraj w Wiśle czterech kucharzy, na czele których stoi Maciej Kuroń, gotowało ogromny gar "pomidorówki".

Prawie połowa rekordów Guinessa nie zostaje uznana z powodu błędów organizacyjnych. "Każdy, kto chce wpisać się do księgi, musi ściśle przestrzegać regulaminu" - tłumaczą przedstawiciele polskiej edycji "Księgi rekordów". Każda próba bicia rekordu Guinessa musi znaleźć się w którejś z kategorii zawartych w księdze. Gdy jest to pomysł nowy powstaje nowa kategoria. Trzy lata temu Amerykanie ugotowali najwięcej na świecie zupy groszkowej stąd istnieje precyzyjny regulamin tej właśnie kategorii. Muszą być minimum trzy składniki. Wcześniej nic nie może być przygotowane. Musi być tak wykonana jak zupa w warunkach domowych i wszystkie składniki muszą być zachowane w odpowiednich proporcjach. Najważniejszekryterium: zupa musi być jadalna. Ostateczną decyzję o wpisaniu rekordu do księgi podejmuje komisja w Londynie.

Amatorzy pomidorówki postanowili "uwarzyć " na ognisku rekordową ilość zupy - 3600 litrów. Gotowanie zaczęli wczoraj - chcą pobić rekord Amerykanów, którzy ugotowali prawie 2,5 zupy groszkowej. Do gotowania zupy potrzebne było około 70 kg kości i mięsa, 100 litrów śmietany, 30 kg marchwi, 30 kg selera, 20 kg pora, pietruszka, szczypta soli - w granicach 20 kg, szczypta pieprzu tak samo jak soli, pomidorów około 200 kg. Posłuchaj relacji z pomidorowej akcji reporterki RMF FM Danuty Kubaszek:

Rekord Guinessa w gotowaniu rekordowej ilości zupy pomidorowej został pobity. Rekord miał paść już o 13. Werdykt ogłoszono jednak później, ponieważ tak długo trwało doprawianie zupy. "Ta zupa daje życie. Naprawdę pycha. Proszę mnie zostawić z tym garnkiem" - powiedział Kuroń. Teraz zupa rozlewana jest do mniejszych garnków. Rekordowej pomidorowej może spróbować każdy. Będzie ona podawana z ryżem lub makaronem.

Foto Krzysztof Musiał RMF FM

15:35